Rosjanie jedną decyzją pokazali, jak bardzo przeczuleni są na własnym punkcie. Kilka dni temu gruchnęła informacja, że Rosyjska Federacja Boksu dożywotnio zawiesiła Azera Javida Rzajewa. Powód? Nazwał innego zawodnika "ruską świnią".
Do sytuacji doszło pod koniec maja tego roku na gali Hardcore Fighting Championship organizowanej pod auspicjami RFB. Rzajew mierzył się na niej z Siergiejem Prikohodko w formule MMA. Zaraz po zwycięskiej walce zaczepił go inny zawodnik Artur Kulinski. Pomiędzy panami wywiązała się burzliwa wymiana zdań. W końcu w nerwach Rzajew zwyzywał Kulinskiego od "ruskich świń". Od razu wywołało to spore zamieszanie.
Azer został zatrzymany przez założyciela Hardcore FC Anatolija Sulianowa, który kazał przeprosić. - Nikt nie ma prawa obrażać matki, religii i narodu. Żaden naród nie ma prawa nas tak dotykać - mówił. Przeciwko Rzajewowi natychmiast wytoczono postępowanie dyscyplinarne.
Na początku lipca zawodnik nagrał emocjonalny filmik, w którym przeprosił za tamto sformułowanie i tłumaczył, że odnosiło się do konkretnej osoby, a nie całego narodu. - Jestem głupim bezmózgiem. Postaram się zasłużyć na przebaczenie. To nie jest wymówka, ale po walce targały mną emocje, przyjąłem wiele ciosów. Przepraszam, byłem bardzo nieprzyjemny w tej całej sytuacji. Mam wielką nadzieję, że mi wybaczycie - kajał się, cytowany przez RTVI.
Mimo okazanej skruchy dostał dożywotnią dyskwalifikację. Choć kara wydaje się niewspółmierna do winy, pochwalił ją nawet legendarny pięściarz Nikołaj Wałujew. - Po ludzku było absolutnie konieczne, by go w ten sposób ukarać. Ludzie nie mogą sobie pozwalać na taki poziom ksenofobii. To regulują zasady. Karta Federacji stwierdza, że jest to niedopuszczalne i grozi dyskwalifikacją i ta została nałożona. Niedopuszczalne jest zachowywanie się w taki sposób. Myślę, że będzie to przykład dla innych - powiedział były mistrz świata w boksie w rozmowie z portalem Lenta.ru.