Od samego początku Adamek przejął inicjatywę w klatce i z każdą kolejną minutą tylko się rozkręcał. Jego rywal nie był w stanie utrzymać tempa. - Ależ on jest szybki. On nawet nie widzi tych ciosów - zachwycali się komentatorzy, gdy Adamek w pierwszej rundzie wyprowadził serię ciosów na korpus. Bandurski nieraz padał bezbronny na deski, a finalnie przegrał przez jednogłośną decyzję sędziowską.
Kiedy dochodzi do tak głośnych pojedynków, to zwykle burzliwym tematem są również pieniądze. I tak było tym razem, gdyż wszyscy zastanawiają się, ile tak naprawdę Tomasz Adamek zarobił za pojedynek na gali Fame MMA 21. - To jest po prostu dobrze albo bardzo dobrze płatna walka na emeryturze - przekazał w rozmowie na kanale "Koloseum" Mateusz Borek.
Jakiś czas temu Natań Marcoń zdradził nieoficjalnie, że koszt walki wieczoru gali FAME 21 wynosi trzy miliony złotych. Zaznaczył też, że obaj zawodnicy podzielą się po równo, a zatem Adamek dostanie 1,5 mln zł. Jeśli wierzyć jego słowom, to wychodzi na to, że były mistrz świata może pochwalić się zarobkiem w wysokości średnio 166 tys. zł za minutę starcia, gdyż przewalczył pełen dystans dziewięciu minut. Trzeba przyznać, że to niewiarygodne pieniądze, ale i tak zdarzało mu się pobierać więcej.
- Myślę, że za taką walką, jak z Witalijem Kliczko (w 2011 roku - red.) na stadionie we Wrocławiu, to zarobił cztery czy pięć milionów dolarów i to były czasy, gdy ten dolar miał inną wartość niż teraz - zakomunikował Borek. Rzekomo 47-latek zarobił w sobotę nawet mniej niż za konfrontację z Mamedem Chalidowem na gali KSW Epic.
- Mogę zdradzić, że w sumie Tomek i Mamed zarobią ponad 4 mln zł - przekazał w styczniu współwłaściciel KSW Martin Lewandowski w rozmowie z "Super Expressem". Tym samym potwierdził, że była to najdroższa walka w historii KSW, która wartością przebiła nawet pojedynek Mameda z Mariuszem Pudzianowskim.
Tuż po zakończeniu starcia Adamek zdradził, że Bandurski wcale nie był łatwym rywalem. - Inaczej się walczy z takimi zawodnikami niepoukładanymi. Nigdy nie wiesz, z czego uderzy. To jest chaotyczny styl. Nie wiem nawet, czy nie dostałem z łokcia, ale trzeba sobie z takimi radzić. To była tylko kwestia czasu, kiedy zakończy się ten pojedynek. Ale trzeba mu przyznać, że był twardy - podsumował na antenie Kanału Sportowego.
Jak zatem będzie wyglądała jego przyszłość? - Mamy jeszcze kontrakt na jedną walkę. To się wydarzy zapewne po wakacjach. Zaraz pojawi się długa lista potencjalnych rywali. Dzisiaj już ktoś do mnie podszedł, że Wielku Bu chciałby zawalczyć z Tomkiem. "Don Kasjo" chciał tego starcia, zobaczymy, może jakaś postać ze świata sportu. Odpocznijmy, pocieszmy się - zakończył Borek.