35-letni Artur Szpilka (24-5 w boksie i 3-0 w MMA) to zawodnik, który walczył o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. W 2016 roku w walce o pas WBC został ciężko znokautowany przez Amerykanina Deontaya Wildera. W sobotę czekał go kolejny pojedynek w MMA. Jego rywalem był kickbokser Arkadiusz Wrzosek.
Walka wywoływała wielkie emocje, ale ostatecznie trwała zaledwie 14 sekund. Po dużym błędzie Szpilki została przerwana, gdy były pięściarz był okładany w parterze przez rywala. Finalnie zwycięzcą został Wrzosek. Ich starcie szybko skomentowały zagraniczne media.
"Polska gwiazda wkroczyła do oktagonu w specjalnej komorze, aby nadać bardziej złowrogi wygląd. Nie udało się to jednak i miało wyłącznie charakter teatralny, gdyż Arkadiusz Wrzosek nie tracił czasu na zawstydzenie byłego pięściarza" - czytamy na portalu Worldboxingnews.com. Dziennikarze nawiązali do show w wykonaniu Szpili, który pojawił się w oktagonie w komorze i podkreślili jego bardzo szybką porażkę.
W podobnym tonie napisał również portal Talksport.com. "Artur Szpilka będzie chciał szybko zapomnieć o tej walce" - czytamy. Dziennikarze podkreślili również, że była to pierwsza porażka Szpilki w formule MMA.
"Artura Szpilki - wojownika już nie ma. Wielka szkoda, że tak to się kończy. Gorzej być nie mogło... Arkadiusz Wrzosek przejechał się po Szpili", "Dłuższe wejście do klatki, niż sama walka. Chyba dostał rolę Zordona w nowej wersji Power Rangers" - tak natomiast walkę Szpilki z Wrzoskiem skomentowali eksperci.