Marcin Najman jest bez wątpienia barwną postacią w szeroko pojętym środowisku polskich sportów walki. Karierę zaczynał w boksie i kick boxingu, a obecnie jest jedną z gwiazd freak fightowych walk w MMA i innych dyscyplinach związanych ze sportami walki. W karierze amatorskiej zostawał dwukrotnie wicemistrzem Polski w kickboxingu, ale na zawodowych ringach nie szło mu już tak dobrze.
W zawodowym boksie stoczył w sumie 21 walk - 15 wygrał (11 przez KO), a sześć przegrał (wszystkie przed czasem). Chociaż nie wygląda to na najgorszy bilans, bo można znaleźć zawodników z o wiele gorszym rekordem, to jest sporo podejrzeń, że rekord Najmana został sztucznie "nadmuchany".
W całej swojej karierze Najman wygrał tylko z jednym przeciwnikiem, który w momencie walki z nim miał dodatni bilans. Było to w listopadzie 2005 roku, gdy wygrał przed czasem w pierwszej rundzie na gali w Chicago z Amerykaniem Dougiem Phillipsem, który legitymował się wtedy rekordem 6-4 (4 KO). Reszta zwycięskich walk Najmana to zwycięstwa nad debiutantami, bądź rywalami z ujemnym bilansem.
Przed kilkoma dniami w serwisie YouTube miał premierę film dokumentalny pt. "(NIE)BOKSER - Jeszcze prawdziwsza historia Marcina Najmana", który opowiada o karierze freak fightera. "Jest niejako krytyką na współczesny show-biznes i rynek mediowy. Film pokazuje, jak niewiele trzeba, by nie zmieniając sposobu działania przez ponad dwie dekady łączyć pokolenia we wspólnym definiowaniu tego, gdzie kończy się sport, a rozpoczyna entertainment" - czytamy w opisie.
W filmie manager bokserski Wiktor Materan wskazywał, że Najman kupował sobie miejsce na galach bokserskich. - Gdy miał już miejsce na karcie walk, to bardzo często dochodziło do tego, że sam opłacał sobie rywala. W ten sposób nabijał sobie rekord. Wiadomo, że jak sam płacisz, to nie robisz tego, by przegrać walkę. To był cel tych walk. Stworzyć wizerunek Marcina Najmana jako pięściarza. Oczywiście, bardzo sztuczny i bardzo nieprawdziwy - mówił.
W rozmowie z portalem WP SportoweFakty Najman wskazywał, że film jest "zmanipulowany" oraz odniósł się do zarzutu o opłacanie rywali. - Zaznaczam, że boksowałem z tymi samymi zawodnikami, z którymi mierzyli się choćby Krzysztof Włodarczyk, Mariusz Wach, Mateusz Masternak czy Andrzej Wawrzyk. Faktycznie byłem swoim menedżerem i promotorem, ale dlatego, że nie znałem wówczas lepszego menedżera od siebie - powiedział. Wspomniał, że był współorganizatorem swojej walki z Andrzejem Wawrzykiem w kwietniu 2008 roku, której stawką był pas mistrza Polski w wadze ciężkiej. Najman przegrał tę walkę przez nokaut w drugiej rundzie.
- Ja podziwiam spryt gościa, bo zrobił zbiórkę na "film", ludzie powpłacali mu pieniądze, a on na tym dobrze zarobił. Muszę przyznać, że to było kreatywne, choć to nie pierwszy raz, gdy ktoś chce robić sobie zasięgi mówiąc o Marcinie Najmanie. Przyzwyczaiłem się do tego - stwierdził, odnosząc się do samego filmu dokumentalnego. Zapowiedział, że nie zamierza podejmować kroków prawnych w sprawie domniemanych manipulacji.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!