- Szybki Adamek to zwycięski Adamek - powtarzał nam "Góral z Gilowic", gdy spotkaliśmy się z nim jeszcze kilka dni przed galą w Gliwicach. Zapewniał, że z tego, co robi, nadal czerpie dużą energię, A wszyscy wokół niego przyznawali, że był w bardzo dobrej formie. Zresztą na obóz przygotowawczy przyjechał do Polski niemal na 8 tygodni przed walką.
Ta walka była spełnieniem marzeń i szukaniem nowych wyzwań, przede wszystkim dla Mameda Chalidowa. To on na chwilę porzucił sport, który trenuje od dziecka, i MMA zamienił na boks. Wszystko po to, by spróbować się z mistrzem tej dyscypliny, polską legendą pięściarstwa. Nie był to zdumiewający ruch. Pięściarski ekspert Andrzej Kostyra chwalił Czeczena z polskim paszportem.
- Mamed ma niesamowicie mocny cios i dobrą technikę. Już kiedyś mu mówiłem, patrząc na ten jego prawy prosty czy krzyżowy, że powinien sprawdzić się w boksie - przypominał Kostyra. Z drugiej strony Adamek był zagadką. Swoją ostatnią walkę stoczył w 2018 roku, na karku ma już 47 lat. Pewnie dlatego pojedynek na KSW zakontraktowano tylko na 6 rund. To w pewnym stopniu działało na korzyść i niekorzyść "Górala z Gilowic". Z jednej strony 18 minut walki to niewiele, z drugiej kibice dobrze pamiętają, że Adamek w swoich pojedynkach, zwykle rozkręcał się właśnie po szóstej, siódmej rundzie. Zgodnie z życzeniem pięściarskiego mistrza walka zaplanowana była w dużych bokserskich rękawicach, a nie w cienkich napięstnikach do MMA. Adamek wielokrotnie podkreślał, że to dla niego bezpieczniejsze. Cała walka zaprogramowana była zatem na jego zasadach, a jedynym novum była klatka. Być może Adamek miał gdzieś z tyłu głowy, to co kilka miesięcy temu działo się w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej, gdzie faworyzowany mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC w boksie, męczył się z Francisem Ngannou, który był mistrzem wagi ciężkiej UFC. Zawodnik MMA zaprezentował się kapitalnie i przegrał, ale niejednogłośną decyzją sędziów. Świat sportów walki był tym pojedynkiem zaskoczony.
Walka Adamka z Chalidowem również od początku była wyrównana. Chalidow okazał się trudnym, bo specyficznym rywalem, który poruszał się w niekonwencjonalny sposób. Nawet przy Adamku, legenda polskiego MMA sprawiała wrażenie zawodnika niebezpiecznego. Mamed szukał walki z doskoku, starał się być poza zasięgiem Adamka, wydawało się, jakby chciał dofruwać do rywala, czy wręcz uderzać z wyskoku. Często zmieniał pozycję. W pierwszej rundzie panowie wyraźnie się badali, ale do głowy Adamka doszedł co najmniej jeden mocny cios Chalidowa.
W drugiej rundzie stało się coś nieoczekiwanego. Mamed chyba zapomniał, w jakiej formule bierze udziału, bo, gdy był w klinczu, instynktownie chwycił Adamka za nogi i obalił go. Dostał za to ostrzeżenie od sędziego i odjęto mu punkt. Czeczen przeprosił, zasugerował, że było to odruchowe.
W trzeciej rundzie Adamkowi nieco brakowało tchu. Sprawiał wrażenie jeszcze wolniejszego. Tym bardziej że Chalidow pod koniec rundy przyspieszył. Kilkoma ciosami doszedł do Adamka. Gdy panowie schodzili na przerwę, stało się coś nieoczekiwanego. Chalidow skrzywił się z grymasem bólu. I zacisnął zęby. Wyraźnie dawał znać, że nie będzie mógł kontynuować walki i że coś jest nie tak z jego prawą ręką. Po zdjęciu rękawic widać było jego opuchniętą rękę.
- Ta ręka była już wcześniej rozwalona. Poszedłem w wymianę, mocno trafiłem i coś poszło - mówił Chalidow na gorąco. Przepraszał kibiców, że przegrał.
- Nie masz za co przepraszać - mówił mu Mateusz Borek, który zdradził, że Chalidow wygrał dwie rundy 10-9, a jedną z faulem przegrał 8-10. Na kartach punktowych pojedynek był zatem na remis. Szkoda, że zakończyła go kontuzja, bo werdykt mógł być zaskakujący.
Teraz Adamek ma się szykować na pojedynki w boksie na gali FAME. Tam rywale nie będą tak wymagający.
99 kg Boks: Mamed Khalidov przegrał z Tomaszem Adamkiem (TKO po 3. rundzie, kontuzja ręki)
93 kg: Rafał Haratyk pok. Damiana Piwowarczyka przez niejednogłośną decyzję sędziów (30-27, 29-28, 28-29)
Open Grappling: Phil De Fries vs. Josh Barnett – walka zakończona remisem
65.8 kg Muay Thai: Vaclav Sivak pok. Michała Królika przez jednogłośną decyzję sędziów (3x 29-27)
120.2 kg PRIDE Rules: Darko Stosic pok. Matheusa Scheffela przez TKO (lewy prosty, ogrom młotów w parterze) w 1. rundzie, 1:14
Turniej mistrzowski wagi półciężkiej:
93 kg: Rafał Haratyk pok. Marcina Wójcika przez TKO (podbródkowy, sierp, ciosy w parterze) w 1. 4:07
93 kg: Damian Piwowarczyk pok. Klebera Silvę przez KO (sierp na wątrobę) w 1. rundzie, 2:42
93 kg: Ivan Erslan pok. Bohdana Gnidkę przez KO (levvy cep) w 1. rundzie, 0:54
82 kg No Holds Barred: Muslim Tulshaev pok. Konrada Rusińskiego przez KO (stompy i soccer kicki) w 3. rundzie, 0:35
70.3 kg Piotr Kacprzak pok. Adama Brysza przez TKO (ogrom ciosów bez obrony) w 1. rundzie, 1:18