- Po prostu wychodzę, wygrywam i tyle - mówił w ostatnich dniach Maksymilan "Wiewiór" Wiewiórka, który w drodze do finału pokonał Arkadiusza Tańculę i Amadeusza "Ferrariego" Roślika. Wiewiórka był wskazywany jako jeden z faworytów turnieju. Drugi finalista - Josef Bratan - był zdecydowanie większym zaskoczeniem, że zaszedł aż tak daleko.
- Coś trzeba pokazać? - śmiał się Bratan, gdy w piątek wyszedł na scenę, ale na medialnym treningu nie zaprezentował za wiele. To już w zasadzie norma i Bratan nawet się z tym nie kryje, że w ogóle rzadko trenuje do swoich walk.
- Coś tam robi. Zaczął przynajmniej pojawiać się na sali. Jak na niego to i tak dużo - śmiał się Alberto Simao, również raper i freak fighter, który w sobotę był obecny w studiu i pod klatką, skąd dopingował swojego brata. Ten w drodze do finału pokonał faworyzowanego Adriana "Polaka" Polańskiego i w półfinale kończącego karierę we freak fightach Dawida Malczyńskiego.
- Ochłoń trochę z tymi wyzwiskami - przerwał pod koniec pierwszej rundy ten pojedynek sędzia Piotr Jarosz. Ale nie po to, by zwrócić uwagę zawodnikom, a Alberto Simao, który wściekał się przy oktagonie. Chwilę po tej przerwie jego brat trafił "Wiewióra" tak mocno, że był liczony.
A później przyszła druga runda. - Jeśli "Wiewiór" chce wygrać, musi przyspieszyć, podjąć ryzyko - podpowiadali komentatorzy. - Nie, nic mi nie jest - przekonywał po chwili sędziego Bratan, gdy "Wiewiór" udanym uderzeniem z obrotu (tzw. backfistem) powalił rywala.
Po dwóch rundach był remis. W trzeciej "Wiewiór" przyspieszył. Nadal walczył w dystansie, ale unikał kopnięć Bratana, którymi punktował w poprzednich rundach. W trzeciej też, ale trochę zabrakło. Nie wystarczyło na "Wiewióra" - posiadacza dwóch pasów federacji Fame MMA (do 77,1 i 84 kg) - choć było blisko. I dramatycznie, bo sędziowie bardzo długo zliczali punkty na kartach punktowych.
Ostatecznie niejednogłośnie, w stosunku 3-2, orzekli zwycięstwo "Wiewióra". To on zgarnął półtora miliona złotych. - K***a, jestem milionerem - krzyczał rozemocjonowany "Wiewiór". Bratan szczęśliwy nie był, ale też otrzymał pokaźną wypłatę, bo za sam występ w finale zarobił pół miliona złotych.