W Gliwicach trwa gala KSW 89. W walce wieczoru zmierzą się Adrian Bartosiński (14-0) i Salahdine Parnasse (18-1). Stawką będzie mistrzowski pas w wadze półśredniej, którego po raz pierwszy będzie bronił Bartosiński. Wcześniej jednak doszło do szokujących scen przy okazji starcia w kategorii lekkiej. Doszło tam do nietypowego dla tej wagi błyskawicznego nokautu.
Wszystko to działo się w walce numer trzy. Powracający do oktagonu po ponad rocznej przerwie Sebastian Rajewski (12-9) mierzył się z Wilsonem Varelą (11-5). Polak utrzymał się na nogach zaledwie 15 sekund. Panowie wymienili kilka niegroźnych ciosów w stójce. Nagle Francuz posłał na korpus Rajewskiego potężne frontalne kopnięcie. Trafił idealnie w okolicach podbrzusza, prawdopodobnie na wątrobę. 31-latek tylko chwycił się za trafione miejsce i nagle osunął się na matę, gdzie jeszcze przez jakiś czas zwijał się z bólu. Sędzia po chwili przewał pojedynek.
Tak szybkiego starcia nikt się nie spodziewał. Tym bardziej, że dwa poprzednie odbyły się w pełnym wymiarze czasowym. Emilia Czerwińska (3-1) pokonała Natalię Baczyńską-Krawiec (7-4) jednogłośną decyzją sędziów, zaś jeszcze wcześniej Michał Domin (5-3) rozprawił się z Wojciechem Kazieczką (3-2) również jednogłośną decyzją sędziów.
Dla Vareli było to piąte zwycięstwo z rzędu i trzecie w federacji KSW. W zupełnie innej sytuacji jest Rajewski. Ostatni raz w klatce KSW pojawił się w listopadzie zeszłego roku, kiedy to przegrał Parnasse'em przez duszenie z tyłu. W tym samym roku dał się pokonać także Marianowi Ziółkowskiemu. Ostatni raz triumfował w styczniu 2022, kiedy to zwyciężył Niklasa Backstroma.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!