We wtorek ok. godziny 18:00 w budynku Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej doszło do zdarzeń, o których zrobiło się głośno nie tylko w naszym kraju, ale również za granicą. Rozproszony przez Brauna proszek z gaśnicy zgasił symbolizujące żydowskie święto Chanuki świece, a ponadto trafił w jedną z obecnych w sejmie kobiet. "Absolutnie skandaliczny czyn" - napisał brytyjski "Daily Mail".
Akcja Brauna stała się niezwykle popularna w sieci, a wielu fanów było wręcz zachwyconych "dymami", które urządził w siedzibie Sejmu. Znany freak fighter Marcin Najman postanowił naśladować polityka i w taki sam sposób zaatakował podczas specjalnego programu "Roast Special" najbliższego rywala Adriana Ciosa. - Święta, święta, k**** j*****! - wykrzyczał.
Tymczasem okazuje się, że poseł Braun słyszał już o freak fightach, a nawet jest ich zwolennikiem. - Ja mam dobre zdanie o wszystkich przejawach ludzkiej aktywności, o wszystkich inicjatywach, które się rodzą, a nie są narzucone z góry. Zaniepokoję się, jeśli freak fighterzy znajdą się na jakichś listach płac w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które ma siedzibę w kradzionym przez komunistów pałacu przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Dopóki to nie jest państwowe, dopóki to jest wolna inicjatywa i wolna amerykanka, proszę bardzo, śmiało - powiedział w rozmowie z Michałem Cichym.
Czy zatem sam polityk rozważa walkę w klatce? - Dziękuję za komplement, postaram się nie zawodzić (o statusie "zadymiarza" - red.) - rozpoczął - Wiecie państwo, ja mam już taki bardzo nieaktualny pesel, jestem człowiekiem starej daty. Urodziłem się w XVIII wieku i innych rzeczy ode mnie oczekujcie. Ale jestem do waszej dyspozycji - podsumował. Po czym dodał: jestem też waszym posłem, niezależnie od tego, kto na kogo głosował, gdzie mieszka. Kiedy się ten mandat bierze, to jest się posłem wszystkich rodaków.
Ostatnie działania Brauna nie spodobały się za to wielu osobom związanym ze sportem m.in. Adamowi Małyszowi czy byłemu prezesowi PZS Apoloniuszowi Tajnerowi. - Oczekuję, że wobec posła Brauna zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje, tym bardziej że nie był to jego pierwszy wybryk - stwierdził.