W ostatnim czasie freak fighty stały się coraz popularniejsze m.in. wśród celebrytów. Niedawno w oktagonie pojawili się Piotr Lisek, Zbigniew Bartman, Tomasz Hajto czy też Błażej Augustyn. Dziennikarze sugerują, że niebawem w klatce pojawi się także znana postać ze świata polityki.
W niedzielę w mediach społecznościowych wywołała się dyskusja między dziennikarzem Michałem Cichym a Marianną Schreiber, żoną polityka PiS Łukasza Schreibera. "Coś mi się wydaje, że Marianna Schreiber w nowym roku zawalczy we freak fightach. Czekacie na ten debiut?" - napisał Cichy na platformie X. Kobieta rzeczywiście w ostatnich czasach coraz więcej czasu spędzała na treningach.
Wpis bardzo szybko skomentowała sama zainteresowana. "Panie Redaktorze. Szanuję za wyobraźnię. Niemniej jednak proszę się nie emocjonować. To zbyteczne. Pozdrawiam" - napisała. Te słowa sugerują, że 31-latka raczej nie pojawi się w klatce.
Marianna Schreiber w weekend opublikowała też w mediach społecznościowych wpis, w którym odniosła się do swoich treningów. "'Dziękuję" hejterom, że uczynili mnie silniejszą i bardziej odporną. Oni już nie są i nigdy nie będą w stanie sprawić, że będę czuła się słabsza. Nie sprawią, że będę krępowała się mówić głośno o swoich poglądach i wartościach. Ale modlę się za nich. Za ludzi, którzy każdego dnia poniżają nas za to, że nie jesteśmy tacy jak oni. 'Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj'" - napisała i podziękowała swojemu trenerowi Mirosławowi Okońskiemu.
Pod koniec października w mediach zrobiło się głośno o tym, że Marianna Schreiber wystosowała apel do prezydenta Płocka, który zezwolił na organizację gali w tym mieście. - Czy pan prezydent chce promować miasto przez patologię? - zapytała wprost.