Jan Błachowicz (29-10) ostatni raz był widziany w klatce pod koniec lipca, gdy zmierzył się z Alexem Pereirą, dawnym posiadaczem pasa dywizji średniej, a od kilku dni nowym królem wagi półciężkiej, czyli do 93 kg. Po 15 minutach bardzo wyrównanej walki sędziowie orzekli, że jednak lepszy był Brazylijczyk.
Dla Błachowicza mogła to być 30. wygrana w karierze i zarazem jedna z najważniejszych. Może nie tak istotna, jak nokaut na Dominicku Reyesie czy wypunktowanie Israela Adesanyi, ale niestety Polak poniósł jednak dziesiątą porażkę w karierze. To druga walka z rzędu, której nie wygrał, bo wcześniej - w grudniu 2022 roku - zremisował z Magomiedem Ankalajewem.
"Cieszyński Książę" ostatni raz wygrał wiosną 2022 r., gdy Aleksandar Rakić (14-3) doznał poważnej kontuzji kolana. Ale wynikała ona z agresywnego stylu walki Polaka, który potwornie mocnymi kopnięciami nękał Austriaka.
Od tamtej pory 31-letni Rakić nie walczył. Ale właśnie wraca... na rewanż z Błachowiczem. UFC poinformowało, że 20 stycznia 2024 r. obaj zmierzą się na gali w Toronto. Rakić ma na koncie 17 walk, z czego 14 wygrał, w tym dziewięć przez nokaut. Rakić to przede wszystkim kickbokser, więc znowu możemy się spodziewać walki w stójce.
W miniony weekend na gali UFC 295 Alex Pereira pokonał Jiriego Prochazkę i został mistrzem. Czech spadł na drugie miejsce rankingu, czyli de facto trzecie, bo mistrz jest nad numerem jeden. Pereirę i Prochazkę rozdziela Jamahal Hill. I prawdopodobnie to on będzie kolejnym pretendentem. Trzeci w zestawieniu jest Ankalajew, Błachowicz czwarty, a Rakić piąty.
Ewentualna styczniowa wygrana Polaka sprawia, że też stanie się poważnym kandydatem do walki o pas. I na to liczymy, bo czas ucieka. Błachowicz już w lutym skończy 41 lat.