Marcin Wójcik (19-8) po pięciu latach wrócił do federacji KSW na gali w Radomiu w sobotę 11 listopada. Polak zmierzył się z Luisem Henrique Da Silvą (19-10), który w zeszłym roku nokautował byłego mistrza Tomasza Narkuna. Wójcik zdominowała Brazylijczyka i nie dał mu najmniejszych szans, a w drugiej rundzie posłał go na deski.
Wójcik od samego początku walki kontrolował jej przebieg. Jeszcze w pierwszej rundzie udało mu się sprowadzić rywala na matę spod siatki i tam kompletnie dominować. Polak pod dłuższym fragmencie siłowania się zdołał zajść rywala zza pleców i złapać duszenie.
Da Silva pokazał jednak gigantyczny charakter i nie odklepał, a do tego zdołał nawet zerwać uchwyt. Wójcik chwilę później miał rywala w dosiadzie i odkładał go ciosami z góry, ale ten zdołał przetrwać do końca pierwszej rundy.
Druga odsłona zaczęła się dla "giganta" jeszcze lepiej. Wójcik najpierw uszkodził przeciwnika potężnym lewym sierpowym w kontrataku. Następnie zasypał go kolejną kombinacją, którą zakończył w najlepszy możliwy sposób - niesamowicie mocnym podbródkowym, który posłał Brazylijczyka na deski.
Sędzia niemal od razu po ciosie przerwał walkę, a Da Silva bezwładnie padł na matę. Powrót Marcina Wójcika do KSW po pięciu latach można uznać za niezwykle udany. Być może zawodnik powalczy nawet o nagrodę za najlepszy nokaut sobotniej odsłony polskiej federacji.