Ależ walka polskiego mistrza! Aż nagle poleciał biały ręcznik

Michał Cieślak znokautował Irlandczyka Tommy'ego McCarthy'ego podczas sobotniej gali KnockOut Boxing Night 31. Polak zmusił sztab szkoleniowy rywala do tego, aby rzucił ręcznik i poddał pojedynek. "Instynkt kilera. Jak trafi, to jak w imadle kręci, aż zniszczy przeciwnika" - relacjonował komentator TVP Sport.

Po zeszłorocznej porażce o pas WBO z Lawrence’em Okoliem Michał Cieślak powrócił na ścieżkę zwycięstw. Najpierw pokonał Enrico Koellinga, a następnie odprawił Krzysztofa Twardowskiego i zdobył pas mistrza Polski w wadze junior ciężkiej. Niespełna siedem miesięcy temu znokautował za to Francuza Dylana Bregeona, po czym mógł świętować mistrzostwo Europy. W sobotni wieczór czekała go obrona pasa w starciu z Tommym McCarthym.

Zobacz wideo Mateusz Poręba po porażce z BOGDANKĄ LUK Lublin: To jest dla nas wszystko nowe

- Jest petarda, ale też nie chcę za bardzo o tym mówić. Muszę to udowodnić w ringu. Mogę powiedzieć tylko, że czuję się bardzo dobrze i jestem dobrze przygotowany (...). Spodziewam się bardzo trudnej, twardej i zaciętej walki - powiedział przed walką w rozmowie z TVP Sport Michał Cieślak.

Michał Cieślak pokonał McCarthy'ego przez nokaut. Polak obronił tytuł mistrza Europy

Od samego początku obaj pięściarze ruszyli do ataku, mieszając uderzenia na głowę z tymi na korpus. Polak pracował ciosami prostymi, zwłaszcza lewą ręką, którą dystansował rywala. W połowie drugiej rundy Cieślak mocno napierał do przodu, a jeden z jego sierpowych rozbił nawet łuk brwiowy Irlandczyka. Kilkukrotnie rozpoczynając atak, zdarzyło mu się jednak nadziać na kontrę. 

Nasz zawodnik zaczął spychać rywala do głębokiej defensywy, a Irlandczyk odpowiadał jedynie "luźnymi ciosami". Pod koniec trzeciej rundy zaskoczył jednak potężnym prawym sierpowym, który zaskoczył Polaka. Broniący tytułu pięściarz podkręcał tempo i widocznie próbował zamęczyć pretendenta ciągłą presją. Próbował również złamać jego obronę, zmieniając pozycję na odwrotną. Irlandczyk cały czas szukał ciosów na korpus, a w piątej rundzie "zagonił" nawet naszego zawodnika pod liny. 

I choć w szóstej odsłonie celnych ataków było nieco mniej, to w siódmej Polak zdecydowanie ruszył do przodu i zasypał rywala gradem ciosów, po których ten padł na deski. McCarthy powrócił na nogi, ale tylko na chwilę, ponieważ jego narożnik, widząc kolejne bezlitosne ciosy Cieślaka, zdecydował się rzucić ręcznik i oszczędzić swojego zawodnika. "Instynkt kilera. Jak trafi, to jak w imadle kręci, aż zniszczy przeciwnika. Rozbił jego obronę, pewność siebie, a potem postawił w swoim radomskim stylu kropkę nad i" - relacjonował komentator.

Podczas tego wydarzenia kolejne zwycięstwa w karierze odnotowali Kamil Szeremeta oraz Kamil Bednarek. Dodatkowo Krzysztof "Diablo" Włodarczyk po raz pierwszy od 2008 roku znokautował rywala w pierwszej rundzie, na co potrzebował zaledwie 84 sekund. - Może lepiej nawet, że nie trafił go lewym sierpowym, bo mogłoby być jeszcze gorzej - stwierdził komentujący galę Janusz Pindera.

Więcej o: