- Mam dla Państwa bardzo dobrą wiadomość. Cesarz jest zdolny do walki - ogłosił konferansjer tuż przed północą. Kibice tę wiadomość przyjęli owacją, bo cieszyli się, że Marcin Najman znów wyjdzie do walki i będzie rywalizował z Adrianem Ciosem. Najpierw bowiem "Cesarz" walczył z Piotrem Lizakowskim i przegrał w trzech rundach przez jednogłośną decyzję sędziów.
Podczas poniedziałkowego programu "Clout MMA 2 Roast" doszło do pierwszej bójki Najmana z Ciosem. Najpierw 44-latek obrażał przeciwnika, po czym rzucił w niego mandarynką. Gdy obaj stanęli do "face to face", Cios spoliczkował rywala, który lekko oszołomiony odgrażał się, że przy najbliższej okazji zrobi to samo. Dwa dni później w trakcie konferencji Najman spokojnie odpowiadał na pytania, ale w momencie, gdy zobaczył znienawidzonego rywala, zaczął się słowny rynsztok, a Najman splunął w twarz przeciwnika.
W sobotę sprawa rozstrzygnęła się błyskawicznie. Po zaledwie pięćdziesięciu sekundach. Najman szybko zaatakował rywala, obalił go, a potem zadał sporo ciosów w tył głowy. Sędzie przerwał walkę, a Cios po chwili został wyniesiony na noszach. Po chwili ogłoszono, że Najman przegrał walkę przez dyskwalifikację. - Rywal jest tchórzem, c..tę znieśli na noszach. Każdy normalny po tylu ciosach w głowę, otrzepuje się i walczy dalej - powiedział Najman po walce.
Przypomnijmy, że pierwsza gala Clout MMA, której ambasadorami zostali influencerka Lexy Chaplin oraz były piłkarz Sławomir Peszko, odbyła się 5 sierpnia tego roku. Wtedy w oktagonie zobaczyliśmy m.in. emocjonujący pojedynek Tomasza Hajty ze Zbigniewem Bartmanem czy błyskawiczną porażkę Marcina Najmana z Andrzejem Fonfarą.