- Od wielu miesięcy kick-bokser i zawodnik sztuk walki wagi ciężkiej Daniel Omielańczuk i Denis Załęcki atakowali się w mediach. Były zawodnik UFC oskarżał przyszłego rywala o oszustwa, natomiast Załęcki wątpił w poziom sportowy 41-latka. Wzajemna niechęć urosła do niewyobrażalnych rozmiarów, zwłaszcza po ostatniej konferencji prasowej, podczas której doszło między nimi do bójki - pisał Sport.pl we wrześniu tego roku.
- To pierwszy raz w historii freak fightów, gdy w trakcie walki może zmienić się formuła. Boks, małe rękawice, 3x3 minuty, ale gdy Denis złamie reguły walki w boksie dwukrotnie (kopnie, obali itp.), przechodzimy do pełnego MMA! - pisali o walce organizatorzy.
41-letni Daniel Omielańczuk to jeden z czołowych polskich zawodników MMA w kategorii ciężkiej. Występuje w rosyjskiej federacji ACA. Stoczył aż 42 walki w zawodowym MMA i kilka w K-1. Jest on piętnaście lat starszy od swojego rywala. Załęcki dotychczas stoczył dziewięć zawodowych walk w różnych formułach, a jego bilans to cztery wygrane i tyle samo porażek.
W sobotę walka skończyła się już pod koniec pierwszej rundy. Dwadzieścia sekund przed jej końcem Daniel Omielańczuk mocno uderzył rywala, który wylądował na deskach. Jak już na nich leżał, to Omielańczuk jeszcze go uderzył, co oczywiście było niesportowym faulem, za co otrzymał minus jeden punkt. Po chwili pojawił się lekarz, który opatrywał łuk brwiowy Załęckiego. Na szczęście dla widzów, walka była kontynuowana. Można było mieć spore nadzieje po dużych emocjach w pierwszej rundzie.
W kolejnej rundzie Załęcki irytował rywala, bo co chwilę uciekał, unikał walki i upadał. Dotrwał jednak do trzeciej rundy. W niej został wygwizdany przez publiczność za ucieczki przed rywalem. Sędzia zdecydował się odjąć punkt Załęckiemu i Omielańczukowi. Niespełna dwie minuty przed końcem walki po zbyt wielu faulach, zmieniła się formuła walki i był kontynuowany w MMA. Fani byli zachwyceni i nagrodzili tę decyzję owacją. W klatce pojawili się ochroniarze, którzy musieli stanąć między zawodnikami, którzy mieli sobie coś do powiedzenia. Było spore zamieszanie, bo Załęcki zaczął rozmawiać z sędzią Piotrem Jaroszem. Potem wszedł nawet narożnik Załęckiego, a po chwili sam zawodnik opuścił klatkę.
Po chwili sędzia ogłosił wygraną Omielańczuka za dyskwalifikację rywala. Załęcki, schodząc do szatni, został wygwizdany przez kibiców.
Przypomnijmy, że pierwsza gala Clout MMA, której ambasadorami zostali influencerka Lexy Chaplin oraz były piłkarz Sławomir Peszko, odbyła się 5 sierpnia tego roku. Wtedy w oktagonie zobaczyliśmy m.in. emocjonujący pojedynek Tomasza Hajty ze Zbigniewem Bartmanem czy błyskawiczną porażkę Marcina Najmana z Andrzejem Fonfarą.