Cofnijmy się do sierpnia 2021 roku. Jessica Penne poddała przed czasem Karolinę Kowalkiewicz. To miał być koniec dla Polki. Wydawało się, że albo zakończy karierę, albo odejdzie z UFC, bo przegrała właśnie piątą walkę z rzędu. Jednak Dana White, właściciel UFC, zawsze przychylnym okiem patrzył na Kowalkiewicz, więc dał jej jeszcze jedną szansę, a ona ją wykorzystała.
I tak łodzianka wygrała cztery walki z rzędu. Najpierw poradziła sobie z Felice Herrig, a potem z Silvaną Gomez Juarez i Vanessą Demopoulos. Na początku października Kowalkiewicz pokonała Dianę Belbitę na gali UFC Fight Night 229, która przed ich starciem miała identyczny bilans 15-7.
Treningi nie zajmują jej całego życia. Wraz z mężem Łukaszem Zaborowskim, który jest trenerem MMA, prowadzi fundację K2.
- W dużym skrócie Fundacja K2 powstała po to, by pomagać dzieciakom w uprawianiu sportu, znalezieniu pasji. Bo mi sport dosłownie uratował życie. Wiem, że wiele dzieciaków i młodych ludzi nie ma możliwości, by go uprawiać. Przyczyny są różne. Czasami chodzi o finanse, innym razem o brak możliwości, by rodzice zawieźli pociechę na trening, gdyż mieszkają w małych miejscowościach czy długo pracują. Nasza fundacja powstała po to, by pomóc dzieciakom odnaleźć pasję w sporcie, a przez nią zbudować sobie fajne życie - powiedziała w rozmowie z "Weszło".
Chwilę później wróciła do wątku depresji w jej życiu.
- W młodości chorowałam na depresję. Miałam bardzo dużo problemów: nie mogłam się odnaleźć w szkole i wśród rówieśników. Mama po raz pierwszy zaprowadziła mnie do psychologa, kiedy miałam 6 lat. Byłam bardzo wycofanym dzieckiem, zamkniętym w sobie i nadwrażliwym. Kiedy byłam nastolatką, nie radziłam sobie ze sobą i własnymi emocjami. Okaleczałam się. Doszło do momentu w którym próbowałam odebrać sobie życie. Oczywiście chodziłam na terapię, do psychologa, psychiatry, brałam też leki. To mi pomagało, ale wszystko zmieniło się dopiero w momencie, kiedy zaczęłam trenować. Stałam się wtedy szczęśliwa, tak po prostu. Zrezygnowałam z leków, terapii i ponownie chciało mi się żyć. Wydaje mi się, że pokonałam depresję i jestem w stu procentach zdrowa. Jasne, przychodzą czasem gorsze momenty, kiedy czasami nic mi się nie chce. Ale to normalne, chyba każdy ma tak w życiu - podsumowała.