Rosyjska oszustka przyznała się do wszystkiego. Prezes wściekły: Kłamiesz, to kłam do końca

Kacper Sosnowski
Choć do tej pory w mediach często określana była jako jedna z najpiękniejszych zawodniczek w MMA, to teraz można określić ją jako jedną z większych oszustek. Rosjanka Wiktorija Dudakowa nie powinna zostać dopuszczona do swej ostatniej walki na UFC 294 w Abu Dhabi. Ukryła groźną chorobę, naraziła zdrowie swoje i rywalki. Swym "sprytem" pochwaliła się na konferencji prasowej.

Walka Rosjanki Wiktorii Dudakowej z Amerykanką Jinh Yu Frey na gali UFC 294 w Abu Dhabi okazała się kontrowersyjna nie tylko z powodu tego co ją poprzedziło. Dudakowa, która nie mogła wyjść do tego pojedynku z flagą swojego kraju, przypomniała światu o tym kim jest utworem, który towarzyszył jej podczas drogi do klatki.

Zobacz wideo Joanna Jędrzejczyk: Chodziłam z chłopakami na randki po walkach i mówiłam: "Przepraszam, bo wiem, że ludzie na ciebie dziwnie patrzą"

"Jestem Rosjaninem dla dobra świata"

Kibice w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i ci przed telewizorami usłyszeli nagranie "Jestem Rosjaninem" autorstwa rosyjskiego piosenkarza o pseudonimie Shaman. O utworze, którego słowa brzmią "nie można mnie złamać, a to dlatego, że jestem Rosjaninem", "jestem Rosjaninem dla dobra świata" pisaliśmy TU.

Co ciekawe zakaz afiszowania się z flagami swoich krajów obowiązywał w UFC od inwazji Rosji na Ukrainę, czyli od lutego zeszłego roku. Szef organizacji Dana White na początku opierał się takiej zasadzie, ale w końcu wprowadził ją i to dla wszystkich. Zakaz został zniesiony w październiku tego roku, ale niektórzy zawodnicy o zmianie nie wiedzieli, inni nie byli w stanie kupić flagi swojego kraju na ostatnią chwilę. Na UFC 294 wielu flag nie było wiele, choć uwagę płótnem Palestyny wzbudził po swej wygranej walce wieczoru Islam Machaczew. To zawodnik, który publicznie popiera Ramzana Kadyrowa, czeczeńskiego przywódcę i bliskiego współpracownika Władimira Putina. Kadyrow jest jego przyjacielem. 

Jednak po całej gali okazało się, że to nie tylko sprawa flag i rosyjskiej pieśni wychwalającej Rosję budzi spore kontrowersje. Wzbudziła je Dudakowa, która wygrała swoją walkę z Jinh Yu Frey i na konferencji prasowej postanowiła podzielić się z dziennikarzami trudami jakimi musiała przeciwstawić się w przygotowaniach do niej. Szczerze wyjaśniła i wytłumaczyła się m.in. z tego, że do walki z Amerykanką nie udało jej się zbić wagi.

"Po walce mój tyłek był całkowicie zakrwawiony"

Problemy z wagą było widać dzień przed walką. Na ważeniu Rosjanka potrzebowała skorzystać z zasłony, gdyż zdecydowała się zdjąć top kostiumu. Mimo tego dalej nie była w stanie wypełnić limitu 115 funtów (52,1 kg). Do limitu wagi słomkowej brakowało jej 0,6 funta (0,27 kg). Za karę musiała oddać przeciwniczce 20 proc. wynagrodzenia. Do walki wyszła i ją wygrała jednogłośną decyzją sędziów.

Dudakowa była bardzo zadowolona, że w swym ósmym występie w zawodowym MMA ósmy raz triumfowała i postanowiła szczerze wytłumaczyć dziennikarzom wpadkę z wagą i zdradzić kulisy trudnych przygotowań.

- Cieszę się, że walka toczyła się głównie w stójce, bo w parterze pewnie nie dałabym rady. Przez ostatni miesiąc walczyłam z infekcją gronkowca. Byłam wycieńczona. Mam tę infekcję w miejscach, w które się nie zagląda. Po walce mój tyłek był całkowicie zakrwawiony, bo w oktagonie otworzyły się ropnie - opisywała dziennikarzom, sygnalizując, że chodzi o miejsca intymne. Przyznała też, że tę sprawę zostawiła dla siebie, bo wiedziała, że nie zostałaby dopuszczona do walki.

 

- Po walce lekarze UFC widząc krew, pytali co się dzieje, więc powiedziałam, że to infekcja gronkowcem. Rugali mnie i mojego trenera, dlaczego tego wcześniej nie zgłosiłam, przyznali, że nie dopuściliby do walki. Ja nienawidzę odwoływać czy przekładać walk, więc o problemie nie mówiłam. Oczywiście próbowaliśmy różnych w tym domowych metod w walce z infekcją. Brałam drogie leki przeciwbakteryjne, ale nic nie pomagało, antybiotyków nie chciałam przyjmować, bo by mnie bardzo osłabiły - tłumaczyła Rosjanka. Zaznaczyła, że przez infekcje czuła się słabo, bolało ją serce i wiedziała, że nie może już dalej zbijać wagi, bo do pojedynku mogłaby nie wyjść. Zawodniczka mówiła to wszystko z dumą, momentami lekkim uśmiechem i poczuciem triumfu.

Dudakową chwalił też jej trener. - 99 procent sportowców w takim stanie dawno by z walki zrezygnowało, ale Wika to wojownik. Można powiedzieć, że dotarliśmy do celu - oznajmił Hasanali Hasanaljew.

Prezes UFC wściekły. Na kłamstwo, czy jego ujawnienie?

Dudakowa postanowiła ukrywać swą chorobę, bo nie chciała tracić walki. Zapewne pomogło jej to, że w Abu Dhabi nie ma medycznej komisji sportowej, a galę w całości regulowało UFC i jak widać do badań medycznych podeszło w sposób luźny. Przy infekcji gronkowcem lekarze nie powinni dopuścić do pojedynku przez troskę o chorego, ale też rywala.

Do infekcji gronkowcem często dochodzi na skutek przerwania powłok skórnych i przedostania się bakterii do krwiobiegu, sprzyja temu osłabienie odporności i ogólne zmęczenie. Podczas walk MMA, mniejsze i większe rozcięcia są normą, mocny jest też kontakt z rywalem szczególnie podczas technik parterowych. Statystyk w tej kwestii brak, ale przypadków zawodników mieszanych sztuk walki, którzy walczą z gronkowcem wydaje się być sporo. Czasem tak jak w przypadku Tima Schultza są to przypadki dramatyczne.

Oświadczenie Dudakowej rozgniewało prezesa UFC Danę White'a, który jednak sprawę skomentował w charakterystyczny dla siebie dwuznaczny sposób.

- Jeśli ktoś ma zamiar kłamać i ukrywać takie rzeczy, to niech zachowa je dla siebie, aż wróci do domu. Dlaczego najpierw ktoś kłamie, a potem siedzi tutaj na konferencji i mówi, że miał gronkowca. Szczerze mówiąc, to k*****ko dziwna rzecz. Bardzo dziwna - przekazał White. Czy był zły na ukrywanie infekcji przed lekarzami, czy bardziej na podzielenie się tą informacją ze światem? Można się domyślać. Jego wywód brzmiał trochę jak przesłanie: jak chcesz kłamać, to sobie kłam do końca. White nie powiedział nic o możliwych konsekwencjach dla zawodników, którzy zataili ważne informacje dotyczące zdrowia. Zawodników, bo po tej samej gali i walce Mike Breeden’a i Anshula Jubliego okazało się, że ten pierwszy też mierzył się z zakażeniem gronkowcem, też nie zrobił wagi, ale swoją walkę wygrał. Co ciekawe przed galą UFC 294 jeden z zawodników wycofał się z walki z powodu... gronkowca i trzeciej operacji, którą musiał przejść w ciągu trzech tygodni. Tym pechowcem był Paulo Costa, więc w starciu z Chamzatem Czimajewem potrzebne było zastępstwo.

White na pytanie, czy UFC musi zmienić politykę medyczną względem zawodników, aby uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości, odpowiedział, że nie, bo jego organizacja robi galę co tydzień, a skala takich problemów nie jest duża.

Gdy rok temu w wywiadzie po walce na UFC w Las Vegas Ilir Latifi przyznał, że walczył zarażony gronkowcem i pokazywał na swą opuchniętą stopę, UFC praktycznie nie zareagowało. Zrobiła to jednak Nevada Athletic Comission, komisji kontrolująca sporty walki na terenie stanu Nevada. To ona tymczasowo zawiesiła zawodnika, za "świadomy udział w zawodach z infekcją gronkowca".

Zakażenia gronkowcem (złocistym jak i skórnym) mogą prowadzić do niebezpiecznych chorób. Wśród nich są zapalenia płuc, dróg moczowych, tchawicy, mięśnia sercowego. Gronkowiec skórny może prowadzić do zapalenia nerek. Zakażenia gronkowcem mogą też zagrażać życiu, jeśli mikroorganizm przedostanie się w ciało głębiej.

Więcej o: