Mateusz Gamrot trafił do UFC z rekordem 17-0 jako podwójny mistrz KSW. Początkowo trudno było określić, na co stać Polaka w dywizji lekkiej UFC, powszechnie uznawanej za najlepszą kategorie. Dziś już wiemy, że "Gamer" należy do ścisłej czołówki dywizji do 70 kg. W ciągu trzech lat stoczył osiem walk, z których wygrał sześć.
W ostatniej walce Polak pokonał niezwykle groźnego stójkowicza Rafaela Fizieva na gali UFC Vegas 79. Gamrot liczył, że jego kolejnym rywalem będzie były mistrz UFC Charles Oliveira (34-9).
Brazylijczyk jednak został ogłoszony rywalem Islama Machaczewa (24-1). Kilka miesięcy temu fenomenalnym Dagestańczyk pokonał Brazylijczyka. A że Gamrot to jeden z tych zawodników, którzy cały czas są w wysokiej formie, to zapowiedział, że może być rezerwowym w tej walce. Gdyby ktoś odpadł, to w jego miejsce wskoczyłby "Gamer". No i UFC się zgodziło na takie rozwiązanie.
Ale rzeczywistość powiedziała: sprawdzam. Oliveira doznał kontuzji, a UFC ogłosiło nowego rywala Machaczewa i nie był to Polak.
Dana White, szef amerykańskiej federacji, poinformował, że nowym-starym rywalem mistrza wagi lekkiej będzie Alexander Volkanovski, czempion z niższej kategorii. Volkanovski już się bił z Machaczewem i przegrał na punkty, ale walka była niezwykle wyrównana. Choć Gamrotowi na pewno będzie przykro, to z biznesowego punktu widzenia decyzja UFC nie może dziwić.
Starcie dwóch mistrzów będzie bardziej medialne, niż starcie Islama z "Gamerem". - "Volak" to gigant. Wystarczył jeden telefon i od razu się zgodził - powiedział White. Portal MMAFighting.com i tak twierdzi, że Gamrot poleci na galę do Abu Zabi, bo wciąż jest opcją rezerwową.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!