Mamed Chalidow (37-8-2) rywalizuje na najwyższym poziomie od blisko 20 lat. Jego kariera rozpoczęła się na dobre, kiedy w 2007 roku związał się z organizacją KSW. Przez następne 11 lat był niepokonany, wyłączając jedynie porażkę z Jorge Santiago (26-12) na gali Sengoku w Japonii, zdobywając po drodze tytuły mistrza KSW w kategoriach półciężkiej oraz średniej.
Po bolesnej porażce z Roberto Soldiciem (20-4) w grudniu 2021 roku powrócił do klatki, pokonując najpierw Mariusza Pudzianowskiego (17-9), a w ostatnim starciu na gali KSW na Stadionie Narodowym Scotta Askhama (19-6). Chalidow brutalnie go znokautował w trzeciej rundzie, a tym samym dopełnił trylogię pomiędzy zawodnikami.
Od kilku tygodni media spekulują o sensacyjnej wiadomości, którą Chalidow przekazał w mediach społecznościowych. "Może czas sprawić się w czymś nowym, może nie do końca nowym, ale... może sprawdzić się w walce bokserskiej? Co o tym sądzicie? To byłoby duże wyzwanie" - powiedział na początku września w filmiku na Instagramie.
Błyskawicznie wskazano zatem jego potencjalnych rywali, wśród których znaleźli się: Jan Błachowicz oraz Tomasz Adamek. Niespodziewanie w środę 27 września popularny serwis Tapology podał, że były mistrz KSW zmierzy się właśnie z legendarnym pięściarzem. Pojedynek miałby się odbyć na zasadach boksu na dystansie 5x3 minuty na grudniowej gali FAME MMA 20 w Gliwicach.
- Jeżeli wszystko się będzie zgadzać i wszystko będzie dogadane, to mogę walczyć. Nic więcej nie mogę teraz powiedzieć, bo sam nie wiem. Jeśli Mateusz (Borek - red.) wszystko załatwi, to mogę walczyć. Zacząłem jako pięściarz i skończę jako pięściarz - przekazał ostatnio Adamek. Dziennikarz zaprzeczył jednak doniesieniom, że starcie obu panów ma odbyć się na gali FAME MMA 20. "Bzdura" - napisał na Twitterze.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
"Super Express" nieoficjalnie poinformował niedawno, że walka odbędzie się w lutym 2024 roku na gali KSW. Dyrektor sportowy federacji Wojsław Rysiewski został zapytany o możliwość zorganizowania takiego pojedynku. - Ciężko mi sobie to wyobrazić - podsumował w programie "Klatka po klatce". Wciąż czekamy zatem na oficjalną informację.