Jak w grze wideo. Co za nokaut! Latające kopnięcie [WIDEO]

Kibice, którzy oglądali galę Brave CF 74 we francuskim Nantes się nie zawiedli. Szczególnie jeśli byli świadkami pojedynku Levy Carriel - Mathieu Rakotondrazanany, bo Carriel znokautował swojego przeciwnika uderzeniem, które komentatorzy wprost nazwali jednym z najlepszych w historii federacji Brave. I nic dziwnego.

Levy Carriel to francuski zawodnik MMA, który do tej pory miał za sobą trzy profesjonalne walki. Wygrał wszystkie. Na gali Brave CF 74 mierzył się ze swoim rodakiem - Mathieu Rakotondrazananym. Ten stoczył już sześć pojedynków, ale wygrał tylko trzy z nich.

Zobacz wideo Milik: W szatni był spokój. Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy być cierpliwi

Niesamowity nokaut w MMA. Piękne kopnięcie Carriela

Początkowo Carriel miał walczyć z Eliezerem Kubanzą i Rakotondrazanany był jedynie zastępstwem. Ich starcie otwierało jednak całą galę i obecni na hali widzowie mogli być pod wrażeniem tego, co zobaczyli i nabrać ochoty na więcej. Wszystko przez to, że zobaczyli nokaut, który media na całym świecie nazywają jednym z najlepszych w tym roku.

Po trochę ponad dwóch minutach walki Carriel postanowił zaatakować Rakotondrazananego niesamowitym wysokim kopnięciem nożycowym i trafił prosto w jego szczękę. Mathieu od razu padł na deski, a Levy jeszcze go dobił dwoma bardzo mocnymi ciosami w głowę. Sędzia musiał go powstrzymać przed dalszym okładaniem rywala. Gdy to zrobił, Carrielowi pozostało cieszyć się razem z oszalałym tłumem. Zachwytu nie ukrywali też komentatorzy, którzy mówili, że to najprawdopodobniej jeden z najlepszych nokautów w historii federacji Brave.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Tym kopnięciem 34-letni Carriel - zawodnik wywodzący się z kickboxingu oraz Muay Thai - zapewnił sobie czwarte zwycięstwo w zawodowej karierze - do tej pory zawsze nokautował. Prawdopodobnie w następnej walce zmierzy się z lepszym rywalem. Za to dla Rakotondrazananego była to czwarta porażka, choć dopiero pierwsza przez nokaut. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.