Fame MMA, a więc największa freak fightowa federacja sportów walki w Polsce, zorganizowała już 20 gal, kilka imprez zrobiły też Prime MMA Show czy nieistniejące już High League, ale freakowej gali w Warszawie jeszcze nie było. W stolicy brakuje hali, która może pomieścić kilkanaście tysięcy fanów, więc freakowe federacje wybierały na swoje imprezy Kraków, Katowice, Łódź czy Trójmiasto.
Tak było do soboty, kiedy Clout MMA - nowa freak fightowa federacja powstała w miejsce High League - postanowiła w końcu zorganizować galę na warszawskim Torwarze. I od razu napakowała ją nazwiskami, bo 13 pojedynków na jednej gali to do tej pory rekord. Zwieńczeniem wieczoru była walka Marcina Najmana, czyli samozwańczego "cesarza polskich freak fightów", który wszedł do oktagonu z Andrzejem Fonfarą. Byłym wybitnym pięściarzem, który nie dał mu żadnych szans. I to nawet nie w swojej płaszczyźnie, bo w parterze, gdzie Fonfara zasypał Najmana ciosami - wygrał walkę w 16 sekund.
- No, gdzieś tam trafił tym pierwszym ciosem, nie spękał, ale mnie wcale nie jest tak łatwo ubić - powiedział po walce Fonfara. - To jest początek twojej nowej przygody w MMA - wyrwał mikrofon Najman. - Tak, tak. Zaraz będziesz mówił, że ty mi to załatwiłeś - drwił Fonfara, który po walce z Najmanem nie chciał składać jasnych deklaracji, czy jeszcze kiedyś zawalczy w oktagonie, ale zasugerował wyraźnie: - Prawdopodobnie widzicie mnie tutaj ostatni raz.
Ale emocje były też w innych walkach. Nawet u debiutantów. Takich, jak Tomasz Hajto i Zbigniew Bartman. To był pojedynek emerytowanego piłkarza ze świeżo emerytowanym siatkarzem. Wygrał go ten drugi, czyli Bartman, który w drugiej rundzie pokonał Hajtę efektownym duszeniem zza pleców.
Na uznanie zasługuje też pojedynek Tomasza Sarary z Jayem Silvą. Ale trudno, żeby było inaczej, skoro obaj mają bogatą przeszłość w zawodowym MMA. Lepszy w sobotę okazał się Sarara, ale jego rywal też pokazał się z dobrej strony.
Premierowa gala Clout MMA niestety nie obyła się też bez wpadek, bo ci, którzy zakupili PPV, zgłaszali mnóstwo problemów z transmisją. "Nieoczekiwany błąd to popełnili wszyscy, co u Was PPV kupili", "Zawinili, że nie przygotowali zaplecza technicznego", "Współczuję" - to komentarze dziennikarzy oraz internautów, którzy byli oburzeni awariami. Mimo tych problemów wszystkie walki na Torwarze doszły do skutku. Poniżej prezentujemy ich wyniki.