W klatce spotkało się dwóch dawnych mistrzów UFC. I choć walka była bardzo bliska, jak w MMA określa się wyrównane starcia, to Jan Błachowicz, były posiadacz pasa dywizji półciężkiej, przegrał na punkty z Alexem Pereirą, dawnym czempionem wagi średniej. Przegrał, choć nie wszyscy zgadzają się z werdyktem sędziów. Łukasz "Juras" Jurkowski, komentator Polsatu oraz szwagier Błachowicza, twierdzi, że Polak został przekręcony. Ale podobne zdanie miał też inny ekspert Dominik Durniat.
"To nie była ładna walka do oglądania, ale ani to, ani zmęczenie nie jest/nie powinno być punktowane w MMA. Druga runda była niepokojąca, ale po walce byłem spokojny o to, że pierwsza i trzecia runda dla Jana" - napisał Durniat na Twitterze. Tuż po walce Błachowicz udzielił krótkiego wywiadu na antenie Polsatu.
- Moje odczucia na gorąco? Wygrałem. Tak czułem, tak i jak mój narożnik oraz hala w Salt Lake City. Ale co mam teraz zrobić? Rzucać mięsem? To już nic nie da. Może za dużo sił zużyłem w 1. rundzie? Napaliłem się na poddanie mataleo. Może muszę coś zmienić w przygotowaniach, żeby tego zdrowia była więcej? Jest, jak jest. Muszę teraz z tym żyć. Zabrakło konsekwencji i zdrowia, najnormalniej w świecie. Są takie walki, że czuję się bardzo dobrze, a są takie, że czasem sił brakuje. I nad tym muszę teraz pracować - mówił na antenie Polsatu.
Ale godzinę później użył mocniejszych słów we wpisie na Facebooku. "Banda złodziei, okradli mnie. Tak czy siak dziękuję wszystkim za wsparcie. Wrócę" - napisał 40-latek. Rozgoryczenie Polaka jest naturalne, bo to nie tajemnica, że Dana White, szef UFC, nie jest wielkim fanem Jana. Ewentualna wygrana 40-letniego Polaka byłaby z marketingowego punktu widzenia mniej pożądana niż triumf cztery lata młodszego Brazylijczyka.
"Nie jestem pewien, czy pójście w taką narrację jest najlepszym pomysłem" - komentuje Bartłomiej Stachura z portalu lowking.pl.
Nie podlega dyskusji, że w pierwszej rundzie lepszy był Polak, który zdołał zaakcentować swoją przewagę w parterze. W drugiej rundzie rozdawał karty - głównie w stójce - Brazylijczyk. W trzeciej Pereira też był lepszy w stójce, choć zainkasował kilka mocnych sierpów Błachowicza. No i Polak zdołał go obalić. Ale w tym miejscu wypada zacytować Mateusza Gamrota.
- Stety, niestety, przepisy się zmieniły. Dziś już samo obalenie nie wystarczy, by sędziowie przyznali ci rundę, jeśli nie zadałeś rywalowi w parterze dużych obrażeń - analizował w studiu Mateusz Gamrot, także czołowy zawodnik UFC, ale wagi lekkiej.
Reasumując: walka była bardzo wyrównana. A każda wyrównana walka w sportach walki - tym bardziej taka, która kończy się niejednogłośną decyzją sędziów - sprawia, że pojawiają się kontrowersje.