W tym tygodniu federacja Fame MMA ogłosiła, że do grona zawodników dołączył Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Utytułowany pięściarz ma zadebiutować w oktagonie podczas dziewiętnastej edycji gali Fame, która odbędzie się 2 września w krakowskiej Tauron Arenie. Co prawda, przeciwnik 41-latka nie jest jeszcze znany, jednak już teraz wiadomo, że popularny "Diablo" zgarnie za walkę wielką kwotę.
W październiku 2022 roku były mistrz świata WBC i IBF w wadze junior ciężkiej w wywiadzie dla "MMA - bądź na bieżąco" bardzo krytycznie wypowiadał się nt. organizacji freak fightowych. 41-latek stwierdził, że federacje, takie jak Fame MMA nie mają wiele wspólnego ze sportem.
- Te wszystkie, tak zwane freak fightowe szalone organizacje, to są dla mnie ufoludki. Cyrkowcy, klauny i ludzie, którzy gdzieś lewitują w gwiazdach. Przytrzymało się g**no okrętu i myśli, że płynie. Tak im się wszystkim wydaje. Do tego mają poklask u tzw. dziwnej młodzieży, która też w życiu nie poznała prawdziwego sportu i nie wie, czym jest. Jak ktoś chce się dowiedzieć, zapraszam na Chomiczówkę. Tam są trenerzy, którzy pokażą wam, z czym i jak funkcjonuje dyscyplina sportowa, jaką jest boks - mówił Włodarczyk.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
W kwietniu tego roku w jednym z podcastów Interii Sport pięściarz ponownie podkreślił, że tego typu wydarzenia mogą być nawet zagrożeniem dla ich uczestników. - W tych, tzw. walkach freak fightowych, nabiorą różnego rodzaju świństwa. Myślą, że są kuloodporni, albo niezniszczalni. Wychodzą, robią pewne rzeczy, walą się po łbach, wciągają różne rzeczy tędy czy tamtędy i to jest dla mnie chore. Nie jest mi w ogóle żal tych ludzi. Żal mi jest ludzi, którzy są wokół nich i nie mówią o konsekwencjach, jakie mogą się wydarzyć - powiedział 41-latek.
Najwyraźniej Krzysztof Włodarczyk zmienił zdanie, ponieważ za kilka tygodni wejdzie do oktagonu podczas gali Fame MMA 19. Z nieoficjalnych informacji, które ustalił "Super Express", wynika, że były mistrz świata zgarnie za pojedynek około 100 tys. euro, czyli ponad 400 tys. złotych. Nie będzie to rekord w pensjach, które wypłaca freak fightowa organizacja, jednak taka kwota na pewno może robić wrażenie. Portal "O2" podaje, że Marta Linkiewicz za jedną z walk zarobiła pół miliona złotych, a wynagrodzenie Sergiusza "NitroZyniaka" oscylowało w granicach miliona złotych.