Piotr Świerczewski po zakończeniu kariery w 2015 roku pozostał w piłkarskim świecie i jako trener prowadził m.in. ŁKS Łódz i Motor Lublin. Później na chwilę zniknął z przestrzeni medialnej i zszokował w grudniu 2019 roku. Wtedy to stoczył pierwszą walkę w oktagonie. Na gali Free Fight Federation 2 wygrał przez niejednogłośną decyzję sędziów z Grzegorzem "Gregiem Collinsem" Chmielewskim. Teraz znów pojawi się w klatce.
W piątek 21 lipca Świerczewski zmierzy się z Dariuszem "Daro Lwem" Kaźmierczukiem na gali Fame MMA Friday Arena 1. - Według mnie Darek jest spokojnie w moim zasięgu i jeśli nic nie zepsuje, to powinien to wygrać - przekonuje tuż przed walką w wywiadzie dla kanału YouTube "Fan Sportu"
Nie zabrakło także wątku Marcina Najmana, który w przeszłości walczył z "Daro Lwem", co Świerczewski komentował, będąc gościem Kanału Sportowego. Były reprezentant Polski jest przekonany, że byłby w stanie wygrać z "El Testosteronem".
- Najman jest kolejnym słabym przeciwnikiem. Kto to jest? Paździerz jakiś, który udaje, że jest freak fighterem, nie wiadomo jakim, cesarzem, czy jakiś tam. Potem mówi, że będzie liściował. Niech idzie, liście pozbiera, a nie będzie liściował ludzi. To jest zwykły burak. Cham, który obraża ludzi - powiedział dosadnie Świerczewski.
Niewykluczone, że takie słowa są wstępem do walki Świerczewski - Najman na jednej z kolejnych gal freak fightowych. Można wyczuć, że 70-krotny kadrowicz nie przepada za znanym zawodnikiem. - To jest jego sprawa, niech sobie żyje swoim życiem. On sobie znalazł sposób na życie, wyzywając ludzi. Nie jest to ładne, ale niech sobie wyzywa. Ja lubię kulturalnych ludzi - podsumował Świerczewski.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.