Niedawno Sławomir Peszko zakończył karierę piłkarską i ogłosił powstanie nowej organizacji freak fightowej Clout MMA. Były piłkarz ogłosił, że sam zamierza wejść do klatki, ale nastąpi to dopiero w 2024 roku. - Wiecie, że lubię dobrą zabawę i nie będzie nudy. Obiecuję wam! Będzie grubo i będzie się działo - zapowiadał Peszko.
W czwartek poinformowaliśmy, że pierwszym rywalem Sławomira Peszko w MMA ma być Piotr Żyła. Skoczek miałby otrzymać specjalne pozwolenie na udział w tej walce i dogadywane są już ostatnie szczegóły. Informacja ta wywołała spore poruszenie w środowisku skoków narciarskich. Pierwszy odniósł się do niej Adam Małysz.
- Zapytałem Piotra o walkę z Peszką w MMA. Jego odpowiedź? Uśmiechnął się i też powiedział, że to słyszał. Oficjalnie nic nie wiemy. Teoretycznie wagowo z Peszką nie miałby szans, ale szybkościowo owszem - powiedział w rozmowie z TVP Sport. W sprawie potencjalnej walki z byłym piłkarzem głos zabrał również sam Piotr Żyła. - Słyszałem takie plotki. Też coś takiego słyszałem, ale nie wiem, o co tam chodzi - stwierdził w wywiadzie dla TVP Sport. Następnie został spytany, czy widzi siebie za kilka lat we freak fightach. - Pewnie, że tak. Jak mnie tylko kolano nie będzie bolało - odpowiedział żartobliwie.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Informacje dotarły również do trenera Thomasa Thurnbichlera, który stanowczo dał znać, że nie zgadza się obecnie na walkę skoczka z Peszko. - Rozmawiałem z Piotrkiem na ten temat. W tym sezonie nie damy mu na to zielonego światła. Musi się skupić na skokach, bo jest wciąż topowym zawodnikiem świata. Wciąż osiąga dobre wyniki, więc powinien przy tym pozostać - krótko stwierdził w wywiadzie z TVP Sport. Apoloniusz Tajner z kolei dodał, że Żyła miałby szansę pokonać Peszko, ponieważ ma bardzo silne nogi i jest wytrzymały.
Piotr Żyła wziął udział w trwających igrzyskach europejskich. W drugiej serii czwartkowych skoków skoczył 106,5 metra i tym samym otarł się o rekord skoczni. Zawody ukończył na siódmym miejscu.