Mariusz Pudzianowski (17-9, 1 NC MMA) nie będzie zbyt dobrze wspominał ostatnich tygodni. Legendarny strongman niespodziewanie przegrał z Arturem Szpilką (3-0) przez nokaut na gali KSW na Stadionie Narodowym. Była to jego druga porażka z rzędu, ponieważ w grudniu poległ również w starciu z Mamedem Chalidowem (37-8-2). Wielu ekspertów wysyła już go na emeryturę. Sam zawodnik niejako podsycił właśnie plotki, zamieszczając w sieci niepokojący materiał.
Pudzianowski zamieścił relację na żywo na Instagramie, podczas której przekazał, że znajduje się aktualnie w Łodzi. Przeprowadził tam badania swojego serca. Choć materiał mógł wyglądać niepokojąco, chodziło tylko o rutynowe badania.
- Trzeba było dzisiaj odwiedzić oddział kardiologiczny. Przegląd serduszka, na jakim etapie jest, czy wszystko w porządku, żeby dalej sobie oczywiście trenować. Każdy powinien to sprawdzić. Dzisiaj prześwietlili Echo, EKG, wysiłkowe i jeszcze 24 godziny monitoring został. Jestem podłączony. (...) Jeżeli bawisz się sportem zawodowym, to taki przegląd serwisowy musi być - powiedział.
Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że Pudzianowski pojawił się na zawodach strongmanów. - Ciągnie wilka do lasu - przekazał. Jeden z użytkowników zapytał się go, czy jeszcze dałby radę rywalizować w tej dyscyplinie. 46-latek udzielił jednoznacznej odpowiedzi.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Na ten moment nie wiadomo, kiedy pięciokrotny mistrz świata strongmanów powróci do klatki organizacji KSW. Jeden z włodarzy federacji Maciej Kawulski nie jest przekonany, czy w ogóle będzie on chciał dalej walczyć. Udanie za to w sportach walki zadebiutował niedawno jego brat Dominik, który odniósł zwycięstwo na gali Wotore.