W minioną sobotę odbyła się gala KSW na Stadionie Narodowym. Wszyscy kibice najbardziej czekali na hitowy pojedynek Artura Szpilki z Mariuszem Pudzianowskim. Walka zapowiadała się niezwykle emocjonująco, ale zakończyła się bardzo szybko.
Na początku lepiej prezentował się Pudzianowski i szybko powalił rywala na matę. Nie wystarczyło to jednak, aby pokonać byłego pięściarza, który w drugiej rundzie znokautował byłego strongmana. Emocje po pojedynku jeszcze nie opadły i wielu wciąż go analizuje. Głos zabrał także sam Szpilka i wyjaśnił powody porażki Pudzianowskiego.
- Czułem w walce z Mariuszem, że spinał mięśnie nóg i chciał mnie kontrolować. Jego uderzenia nie dochodziły jednak do mojej głowy, były niecelne. Daję słowo, nie było ani chwili zagrożenia. Raz dostałem w oko łokciem, ale nie było to szczególnie mocne. Pomyślałem, że wcale nie jest taki silny. Mariusz, tak mi się wydaje, był przebodźcowany już podczas wejścia do klatki. Mówił bardzo wiele przed walką, a ja nic nie mówiłem. Nagle znalazł się w sytuacji, w której zamiast mówić, trzeba było po prostu się bić - powiedział Szpilka w programie "Koloseum" na antenie Polsatu Sport.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Pudzianowski był wyraźnie przybity po walce i oznajmił, że niedługo może zakończyć karierę. - Popełniłem błąd. Pierwsza runda była po mojej myśli. W drugiej chciałem wejść w grę boksera. To dostałem lekcję. To są już moje ostatnie podrygi w zawodowym sporcie - powiedział. Inne zdanie na ten temat ma współzałożyciel KSW Martin Lewandowski. - Mariusz jest zbyt ambitny i myślę, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - powiedział w programie The MMA Hour na kanale Youtube MMAFightingonSBN.