Arkadiusz Wrzosek wszedł ze świata kickboxingu do klatki MMA i błyskawicznie zaczął podbijać serca fanów. 30-latek zaczął od znokautowania Tomasza Sarary na KSW 73, a na KSW 79 pokonał Słowaka Tomasa Moznego. Wcześniej Wrzosek miał walczyć z Arturem Szpilką, ale ta walka została odwołana przez uraz pleców szpilki. - Chcę podążyć śladami "Różala", a nawet go wyprzedzić. Myślę, że za trzy lata powinienem być gotowy do zdobycia pasa wagi ciężkiej - mówił Sport.pl Wrzosek po walce w Libercu.
Na XTB KSW Colosseum 2 rywalem Wrzoska będzie Bogdan Stoica, absolutny debiutant, ale utytułowany kickbokser - "The Flying Knee" wygrał 57 pojedynków w dużych rękawicach i aż 40 z nich kończył przez nokaut.
Wrzosek, ku uciesze Narodowego, błyskawicznie przeszedł do środka klatki i sprowadził walkę do parteru. Ground and pound pozwoliło mu przejść do pozycji bocznej i krok po kroku budował swoją pozycję. Stoica starał się bronić, próbował wymusić pasywność, ale w pewnym momencie musiał odklepać przez duszenie przedramieniem i ciosy łokciem na korpus. Wrzosek tym samym wygrał swój trzeci pojedynek w federacji KSW i sprawił sobie najlepszy prezent na 31. urodziny. Po walce w klatce pojawił się m.in. Alistair Overeem, by pogratulować zwycięstwa Wrzoskowi.
- Nie do końca to był taki wytrawny zawodnik MMA. Rok dopiero trenuję parter i zapasy. Taki był plan, żeby go sprowadzić do parteru po ciosach i wpleść sobie w długie akcje to sprowadzenie. Czułem, że się pompuję, bardzo mocno mnie trzymał, ale szukałem sobie pozycji w nowej sytuacji - mówił Wrzosek po zakończonym pojedynku.