Kilka tygodni temu informowaliśmy o tym, że Gruzin Zuriko Jojua (9-1) wycofał się z gali KSW na Stadionie Narodowym z powodu kontuzji. W jego miejsce do starcia z mistrzem kategorii koguciej Jakubem Wikłaczem (14-3-1) wskoczył Brazylijczyk Werlleson Martins (18-5). Okazuje się, że ten pojedynek może finalnie nie dojść do skutku.
Podczas porannego ważenia w piątek Wikłacz wniósł na wagę mistrzowski limit kategorii koguciej, czyli 61,2 kg. Nie udało się tego dokonać jego rywalowi, który przestrzelił dopuszczalny limit o ponad pięć kilogramów. Organizacja KSW postanowiła niedawno zamieścić w mediach społecznościowych materiał wyjaśniający cały incydent.
- Werlleson poczuł się źle w nocy. Lekarze zabronili mu dalszego zbijania wagi. Musieli go nawodnić z uwagi na bardzo duży ból w nerkach. Dzisiaj rano po tym nawodnieniu Brazylijczyk wniósł na wagę 66,4 kg, czyli ponad pięć kilogramów niż dopuszczalny limit wagowy - zakomunikował dyrektor sportowy KSW Wojsław Rysiewski.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
"Procedura jest taka, że przede wszystkim Martins jest w tej chwili badany, sprawdzane są różne parametry. Lekarze w pierwszej kolejności zdecydują, czy jest on w ogóle w stanie walczyć w tym stanie. Następnie Werlleson musi wyrazić chęć do walki, natomiast na końcu decyzja należy do Jakuba Wikłacza" - dodał.
Rysiewski zaznaczył, że jest możliwość, że ta walka w ogóle się nie odbędzie. "Zgodnie z zasadami, jeżeli zawodnik przekroczy wagę powyżej czterech kilogramów, to jego przeciwnik decyduje się, czy chce się podjąć takiego wyzwania. Jeśli Kuba nie będzie chciał walczyć, to wypłacimy mu całą wypłatę i walka się nie odbędzie" - podsumował.
Zawodnicy muszą wypełnić określony limit wagowy zawsze podczas porannego ważenia, które odbywa się dzień przed galą. Ostatnie godziny przed ważeniem spędzają w saunach oraz wannach, gdzie mogą zbić brakujące kilogramy z wody, znajdującej się w organizmie.