To była prawdziwa rzeź. Sceny na gali GROMDA. Ręcznik rzucony w najważniejszej walce

Mateusz "Don Diego" Kubiszyn został pierwszym historycznym mistrzem GROMDY. 31-latek pokonał w piątek Bartłomieja "Balboę" Domalika, którego narożnik poddał walkę w piątej rundzie pojedynku.

Jeszcze przed rozpoczęciem tego starcia zapowiadano, że będzie to największa walka w historii całej organizacji. Naprzeciwko siebie stanęło dwóch niepokonanych w walkach na gołe pięści zawodników. Obaj panowie mieli już kiedyś okazję zmierzyć się ze sobą w formule kickboxingu, ale starcie z 2019 roku zakończyło się remisem. Zasady Gromdy nie dopuszczają takiego rezultatu, dlatego kibice mogli być spokojni, że tym razem zostanie wyłoniony zwycięzca.

Zobacz wideo Legia wciąż w grze o tytuł. Ogień na Bemowie!

"Don Diego" pierwszym w historii mistrzem GROMDY. "Balboa" nie dał rady. Trener rzucił ręcznik

Od samego początku pojedynku fani dostali wszystko, czego mogli oczekiwać od tych zaprawionych w bojach sportowców. Pierwsza runda zdecydowanie należała do Mateusza Kubiszyna (6-0, 1 NC, rekord w Gromdzie), który dwukrotnie podłączył rywala. W drugiej odsłonie to jednak Bartłomiej "Balboa" Domalik (6-1) ruszył do ofensywy. Udało mu się nawet trafić przeciwnika, który wylądował na deskach. Do końca rundy Kubiszyn zdołał jednak uspokoić sytuację w klatce. 

W trzeciej rundzie mający za sobą występy w organizacji High League zawodnik nie pozwolił, aby Domalik wykorzystał jego kryzys. Często wyprowadzał proste ciosy, które stopowały rywala. Nie odpuszczał również uderzeń na korpus i bardzo dobrze pracował na nogach, przez co większość ataków rywala trafiała w powietrze. 

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Widać już było, że Domalik jest zmęczony, a w dodatku na jego twarzy pojawiło się mnóstwo krwi. W czwartej rundzie Kubiszyn z nisko opuszczoną głową wchodził do półdystansu. Jego uderzenia coraz częściej dochodziły celu, a zawodnik Łukasza Jarosza nie mógł znaleźć na to recepty. Ponadto lewe oko Domalika było już praktycznie zamknięte, przez co nie był w stanie zauważyć kolejnych nadlatujących uderzeń.

"Balboa" próbował czaić się na kontrataki, ale Kubiszyn skutecznie pracował w defensywie. Oczywiście, kilka ciosów doszło do głowy rywala, a jedno z nich spowodowało nawet rozcięcie pod okiem. Nie było to jednak wystarczająco na kapitalnie dysponowanego "Don Diego". Ten w pewnym momencie zamknął rywala na siatce i rozpuścił ręce, co spowodowało, że trener Jarosz postanowił rzucić ręcznik i przerwać tę rzeźnię. "Epicka, niesamowita walka. Wielki finał. Historyczne starcie" - zakomunikowano na oficjalnym profilu Gromdy na Facebooku.

Na ten moment właściciele organizacji nie podali informacji, kiedy odbędzie się kolejna edycja Gromdy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.