Jeszcze przed rozpoczęciem tego starcia zapowiadano, że będzie to największa walka w historii całej organizacji. Naprzeciwko siebie stanęło dwóch niepokonanych w walkach na gołe pięści zawodników. Obaj panowie mieli już kiedyś okazję zmierzyć się ze sobą w formule kickboxingu, ale starcie z 2019 roku zakończyło się remisem. Zasady Gromdy nie dopuszczają takiego rezultatu, dlatego kibice mogli być spokojni, że tym razem zostanie wyłoniony zwycięzca.
Od samego początku pojedynku fani dostali wszystko, czego mogli oczekiwać od tych zaprawionych w bojach sportowców. Pierwsza runda zdecydowanie należała do Mateusza Kubiszyna (6-0, 1 NC, rekord w Gromdzie), który dwukrotnie podłączył rywala. W drugiej odsłonie to jednak Bartłomiej "Balboa" Domalik (6-1) ruszył do ofensywy. Udało mu się nawet trafić przeciwnika, który wylądował na deskach. Do końca rundy Kubiszyn zdołał jednak uspokoić sytuację w klatce.
W trzeciej rundzie mający za sobą występy w organizacji High League zawodnik nie pozwolił, aby Domalik wykorzystał jego kryzys. Często wyprowadzał proste ciosy, które stopowały rywala. Nie odpuszczał również uderzeń na korpus i bardzo dobrze pracował na nogach, przez co większość ataków rywala trafiała w powietrze.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Widać już było, że Domalik jest zmęczony, a w dodatku na jego twarzy pojawiło się mnóstwo krwi. W czwartej rundzie Kubiszyn z nisko opuszczoną głową wchodził do półdystansu. Jego uderzenia coraz częściej dochodziły celu, a zawodnik Łukasza Jarosza nie mógł znaleźć na to recepty. Ponadto lewe oko Domalika było już praktycznie zamknięte, przez co nie był w stanie zauważyć kolejnych nadlatujących uderzeń.
"Balboa" próbował czaić się na kontrataki, ale Kubiszyn skutecznie pracował w defensywie. Oczywiście, kilka ciosów doszło do głowy rywala, a jedno z nich spowodowało nawet rozcięcie pod okiem. Nie było to jednak wystarczająco na kapitalnie dysponowanego "Don Diego". Ten w pewnym momencie zamknął rywala na siatce i rozpuścił ręce, co spowodowało, że trener Jarosz postanowił rzucić ręcznik i przerwać tę rzeźnię. "Epicka, niesamowita walka. Wielki finał. Historyczne starcie" - zakomunikowano na oficjalnym profilu Gromdy na Facebooku.
Na ten moment właściciele organizacji nie podali informacji, kiedy odbędzie się kolejna edycja Gromdy.