- Waga piórkowa to moim zdaniem najmocniej obsadzona kategoria w KSW. Same "koty" wokół, a przecież i tak niedługo dołączą nowi, bo dzięki współpracy z Viaplay KSW robi gale co miesiąc. Zrobiła się w Polsce prawdziwa liga MMA, to coś pięknego, bo kiedyś zawodnicy narzekali, że rzadko walczą - mówił przed walką o tymczasowy pas Robert Ruchała. Tymczasowy, bo mistrz regularny Salahdine Parnasse ma chrapkę także na pas wagi lekkiej (do 70 kg), który posiada Marian Ziółkowski. Ich starcie odbędzie się 3 czerwca na Narodowym. Ale wróćmy do Lublina, gdzie Ruchała mierzył się z Loma-Ali Eskievem, który zastąpił kontuzjowanego Dawida Śmiełowskiego.
Eskiev, czyli Czeczen reprezentujący Niemcy, okazał się bardzo wymagającym rywalem. Wywierał presję od pierwszego gongu i starał się sprowadzać Ruchałę do parteru, gdzie okładał go ciosami. Polak jednak dobrze się bronił i błyskawicznie uciekał z zagrożenia. Dopiero po kilku minutach Ruchała uspokoił walkę i wrócił do gry. Polak starał się kontrolować dystans frontalnymi kopnięciami. Dobrze też wyglądały jego ciosy prosty. Ale w pierwszej rundzie, mimo wszystko, lepszy był Eskiev.
W drugiej rundzie obraz walki bardziej się wyrównał. Ruchała częstował rywalami soczystymi kopnięciami na korpus. Eskiev uderzał rzadziej, ale mocniej. W trzeciej rundzie Ruchała walczył na wstecznym, ale mądrze punktował rywala, szczególnie ciosami prostymi. W czwartej rundzie obraz walki się nie zmieniał, ale z każdą minutą coraz większe rozcięcie pod okiem miał Czeczen.
W decydującym starciu to już Ruchała rozdawał karty. Polak zmęczył rywala w parterze, gdzie skończył go uderzeniami łokciami. 25 sekund przed końcem walki sędzia przerwał pojedynek.
- Pamiętam 2015 r., jak z trybun oglądałem jego walkę z Mamedem Chalidowem, przyrzekłem sobie wtedy, że też kiedyś trafię do KSW. Nie zapomnę debiutu w KSW, gdy walczyłem na gali nr 56, kiedy Materla w walce wieczoru przegrał z Roberto Soldiciem. Oprócz Materli zawsze podziwiałem Mateusza Gamrota i Borysa Mańkowskiego. Jeśli zdobędę tymczasowy pas, to będę blisko, by podążyć ich śladami - mówił przed walką Ruchała.
No to podążaj mistrzu, bo na razie zmierzasz w dobrą stronę.