Najpierw słowo wstępu. W marcu 2021 roku Mariusz Pudzianowski miał się zmierzyć z "Bombardierem", ale na kilka godzin przed galą KSW 59 Senegalczyk doznał ostrego ataku wyrostka robaczkowego i został hospitalizowany. W ostatniej chwili zastąpił go Nikola Milanović, serbski zawodnik judo i sambo, a także prywatny ochroniarz Marcina Gortata.
- Podszedł do mnie Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW, i spytał, czy chce się bić z Mariuszem Pudzianowskim. Myślałem, że to żart, ale spojrzałem na jego minę i była poważna - mówił Nikola. Żartem za to okazała się sama walka, ale tego można było się spodziewać.
Pojedynek trwał zaledwie 72 sekundy. Milanović próbował obalić Pudziana przy siatce, ale stracił równowagę i padł na matę. Polak poczęstował go wtedy kilkoma cepami, więc sędzia szybko przerwał walkę. Warto zaznaczyć, że Pudzianowski chwytał się siatki, gdy judoka chciał go obalić, co jest niedozwolone. Sędzia jednak nie zareagował.
Później Milanović zyskał wielką popularność jako ochroniarz na galach FAME MMA, a przecież na freakowych imprezach ochroniarze co chwila muszą interweniować. Niedawno Nikola gościł w programie "Oktagon", gdzie zdradził, że od kilku miesięcy trenuje MMA. I odgrażał się, że planuje rewanż z Mariuszem Pudzianowskim. Sobotnia walka z Patrykiem "Wielkim Bu" Masiakiem miała być tylko przeprawą przed "Pudzianem".
Nikola jednak nie zadawał żadnego ciosu, a sam zainkasował kilka, po których padł na matę. W klatce wytrzymał około pół minuty. "Wielki Bu" udanie zadebiutował w MMA, wcześniej miał na koncie jedną, zremisowaną walkę bokserską.
W walce wieczoru Cezary Oleksiejczuk (11-2), mistrz wagi półśredniej, obronił pas, pokonując na punkty Mansura Abdurzakova. Rywal stawiał Polakowi dzielny opór, ale z wyjątkiem czwartej rundy, przeważał Oleksiejczuk. Cezary będzie chciał podążać śladami brata - Michała, który podbija UFC.
Z dobrej strony pokazał się też Kamil Wojciechowski (8-0), który bez najmniejszych problemów rozprawił się z Joelem dos Santosem (16-9).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!