Roberto Soldić ma dopiero 28 lat, a już może pochwalić się 20 zwycięstwami w klatce. I to bardzo widowiskowymi. Na galach KSW brutalnie pobił m.in. Borysa Mańkowskiego, Michała Materlę, Patrika Kincla, a także największą legendę KSW - Mameda Chalidowa. "Robocop" znokautował Czeczena w drugiej rundzie. Mamed stracił pas, a przytomność odzyskał dopiero po blisko dziesięciu minutach. Niektórzy na hali zastanawiali się, czy... on w ogóle żyje.
Tym samym Soldić został podwójnym mistrzem KSW. Ale więcej dla polskiej federacji już nie zawalczył, bo związał się z azjatycką ONE Championship. W debiucie zmierzył się z niepokonanym Muradem Ramazanowem (11-0), ale już na początku starcia otrzymał cios poniżej pasa, po którym nie był w stanie rywalizować i walka została uznana za nieodbytą.
I wtedy pojawił się pomysł, aby Soldicia ponownie zestawić z Mamedem. Tym bardziej że Czeczen przekonuje, że był wtedy w złej formie fizycznej.
- Z mojej strony został wykonany pierwszy ruch. Zostałem zainspirowany potrzebą stoczenia tego pojedynku przez Mameda Chalidowa. Rozmawiałem z menadżerem Roberto i zostałem zapewniony, że dla nich ten pomysł jest ok i nie zamierzają unikać tej walki. Team Soldicia jest na "tak". To mogłaby być ciekawa historia. Pytanie teraz, jak panowie z Azji będą się na to zapatrywać - powiedział miesiąc temu Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW.
Gdy kilka dni temu KSW ogłosiło, że wraca w czerwcu na PGE Narodowy, a na gali wystąpi Mamed, to od razu zaczęto plotkować o Soldiciu. Dziś już wiemy, że w najbliższej przyszłości nie dojdzie do tego starcia, bo Chorwat poznał właśnie nowego rywala.
Były mistrz kategorii półśredniej i średniej KSW wystąpi na gali ONE Fight Night 10, która odbędzie się 5 maja w Broomfield w stanie Kolorado, gdzie zawalczy z Zebaztianem Kadestamem (14-7).
Rywalem Chalidowa na Narodowym może być Scott Askham, co byłoby zwieńczeniem trylogii, gdzie na razie panuje remis.