- Marcin Najman to jest specyficzny przypadek, bo do niego jest kolejka, ale nie tych, którzy z nim przegrali, a wygrali. Ja się w tę kolejkę wepchnąłem przed "Hardkorowego Koksa", którego z tego miejsca chciałem przeprosić - zaczął Paweł Jóźwiak, prezes FEN, któremu tak spodobały się freak fighty, że wejdzie do oktagonu po raz drugi w ciągu niespełna dwóch miesięcy.
W lutym Jóźwiak zawalczył na gali w Gliwicach. Jego rywalem był Michał "Boxdel" Baron, współwłaściciel federacji Fame MMA, dla której odbyła się ta walka. Bili się w rzymskiej klatce, czyli o wiele mniejszej niż klasyczny oktagon. Wygrał "Boxdel", bo Jóźwiak ostatecznie nie wyszedł do trzeciej rundy. - Przegrałeś z "Bomblem" ["Boxdelem"], który wciągnął cię do swojego kurnika i teraz mówi, że wygrał z tobą, to wygrał też ze mną. Polazłeś tam, wlazłeś do tej małej klatki, gdzie facet cię zniszczył brzuchem, zmiażdżył narządy. Robiłeś w ogóle USG tych narządów? - drwił w poniedziałek Najman.
- Jeszcze nie robiłem, ale może faktycznie powinienem zrobić - śmiał się Jóźwiak, który teraz zmierzy się z Najmanem. Po raz drugi, bo obaj spotkali się już w październiku - na gali Wotore, gdzie walczy się na gołe pięści. Jóźwiak pokonał wtedy Najmana w 20 sekund. - Trafić takim ciosem. Nie wiem, co to było... Takie zwykłe machnięcie ręki. Ja uważam, że ty powinieneś grać w totolotka, bo masz szczęście, jak mało kto - bagatelizował w poniedziałek tamtą porażkę Najman.
Najman pierwotnie na gali High Legue 6, która odbędzie się 18 marca w katowickim Spodku, miał zawalczyć z Jackiem Murańskim. Do tej walki jednak nie dojdzie, o czym poinformował sam Murański, który stracił syna - Mateusza. Też freak fightera i aktora - znanego głównie z serialu "Lombard. Życie pod zastaw" - który zmarł 8 lutego w swoim mieszkaniu w Gdyni.
Poniedziałkowa konferencja prasowa High League rozpoczęła się od minuty, by uczcić pamięć zmarłego Murańskiego (więcej tutaj).