Floyd Mayweather (50-0) ostatni raz podczas zawodowej walki był widziany w ringu niespełna sześć lat temu. Amerykanin w sierpniu 2017 roku zmierzył się w hitowej walce z Conorem McGregorem. Nie było to wyrównane starcie, ponieważ były mistrz świata przez całe starcie dominował nad gwiazdą MMA, aby finalnie znokautować go w 10. rundzie. Od tamtej pory bierze udział wyłącznie w walkach pokazowych. W ubiegłą sobotę, dzień po swoich 46. urodzinach, stoczył kolejki taki pojedynek.
Pierwotnie w O2 Arenie w Londynie naprzeciwko Amerykanina miał stanąć Liam Harrison, jednak ten zrezygnował ze starcia z powodu kontuzji nogi. Do walki zgłosił się więc były zawodnik organizacji Bellator Aaron Chalmers. Pojedynek zakończył się bez rozstrzygnięcia, ponieważ tylko nokaut gwarantował zwycięstwo któregoś z zawodników. W ringu widać było jednak zdecydowaną różnicę klas na korzyść Amerykanina, który upokarzał rywala, jednocześnie m.in. tańcząc z ring girls. - Jak oglądanie ojca walczącego ze swoim synem - napisał na Twitterze jeden z fanów.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Tuż po zakończeniu walki Mayweather udzielił wywiadu, podczas którego podziękował kibicom za wsparcie, z którym spotkał się po przyjeździe do Wielkiej Brytanii. - Chciałbym podziękować wszystkim fanom. Jesteście niewiarygodni. Przyleciałem tutaj, aby dać Wam frajdę i cieszę się, że tutaj jestem - zakomunikował.
Jednocześnie Amerykanin, pomimo przebiegu starcia, postanowił docenić umiejętności swojego rywala. -Ten facet jest twardy jak skała. Musi nadal ciężko pracować i wierzyć w siebie. Ma twardy podbródek - powiedział.
Już podczas konferencji prasowej poinformował również fanów, że w trakcie pojedynku doznał prawdopodobnie złamania ręki. - Kiedy uderzyłem hakiem, mocno zraniłem się w rękę. Wiele osób nie wie, ale prawdopodobnie jest ona złamana - obwieścił.
Starcie z Chalmersem było dla Mayweathera szóstym pokazowym po zakończeniu sportowej kariery. Wcześniej mierzył się on przeciwko: Loganowi Paulowi, Dejiemu, Tenshinowi Nasukawie, Donowi Moore'owi i Mikuru Asakurze. Nieoficjalnie mówi się, że za sobotnią walkę zainkasował około 20 milionów dolarów.