W środę, 8 lutego kraj obiegła informacja o śmierci Mateusza Murańskiego. 29-latek był jednym z najpopularniejszych polskich freak fighterów, a umiejętności prezentował w federacjach Fame MMA, FEN, Prime Show MMA czy High League. Próbował również sił w aktorstwie, a kibice pamiętają go głównie z roli w serialu "Lombard. Życie pod zastaw".
Murański ukończył Policealną Szkołę Aktorstwa i Musicalu we Wrocławiu, a wcześniej wystąpił też w "Ojcu Mateuszu" czy "Komisarzu Alexie". Zawodnik zaprezentował się również na wielkim ekranie. W ubiegłym roku wystąpił w filmie Jerzego Skomilowskiego "IO", w którym zagrał pseudokibica.
Dzieło znanego reżysera zostało nominowane do Oscara w kategorii "najlepszy film międzynarodowy". Murański miał być częścią polskiej reprezentacji, która weźmie udział w ceremonii wręczenia tych prestiżowych nagród, zaplanowanej na 12 marca. W ostatnim wpisie w mediach społecznościowych nie krył podekscytowania z faktu, że będzie mógł spełnić wielkie marzenie. - Sky is the limit !!!! Idziemy po Oscara z filmem IO w reżyserii Pana Jerzego Skolimowskiego. Ps. Żadne zwierzę ani kobieta nie zostały skrzywdzone w tym filmie - czytamy na Instagramie.
Ostatni wpis Mateusza Murańskiego na Instagramie Mateusz Murański/Instagram (screen)
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Murańskiego w mediach społecznościowych pożegnały już federacje, w których występował, a także rywale, z którymi mierzył się w oktagonie. Nie zabrakło również kilku słów od produkcji serialu "Lombard. Życie pod zastaw". "Dotarła do nas wstrząsająca wiadomość o śmierci Mateusza Murańskiego. Stworzył jedną z kultowych ról w Lombardzie, rolę Adka. Z ogromnym żalem żegnamy Mateusza, a Jego Najbliższym składamy kondolencje i łączymy się w bólu" - napisano na Facebooku.