Najman zareagował na śmierć Mateusza Murańskiego. Za miesiąc ma walczyć z jego ojcem

- Wielka tragedia, bo zawsze, gdy odchodzi tak młody człowiek, to jest wielka tragedia - tak o śmierci Mateusza Murańskiego powiedział Marcin Najman. Były zawodowy zawodnik sportów walki za miesiąc miał walczyć z jego ojcem, Jackiem Murańskim.

W środę 8 lutego polski internet zszokowała informacja, że Mateusz Murański nie żyje. 29-latek był znany z serialu "Lombard. Życie pod zastaw", ale przede wszystkim ze środowiska freakfightowego. Był zawodnikiem Fame MMA czy High League. Najczęściej występował w duecie z ojcem, Jackiem Murańskim, przez co nie był zbyt lubiany przez publikę. 

Zobacz wideo Łaszczyk: Zrobiłem to dla sportu i swojej rodziny

Zmarł Mateusz Murański. Marcin Najman komentuje śmierć syna swojego przeciwnika. "Wielka tragedia"

Za miesiąc, 18 marca 2023 roku, na High League 6 miało dojść do pojedynku Jacka Murańskiego z Marcinem Najmanem. Obaj panowie są w sporym konflikcie, ale w związku ze środowymi wydarzeniami to starcie stanęło pod znakiem zapytania. - Wielka tragedia, bo zawsze, gdy odchodzi tak młody człowiek, to jest wielka tragedia. Nie znam okoliczności tego, co się wydarzyło, natomiast dziś to jest nieważne. Na pewno nie tak miało się jego życie potoczyć - napisał na Twitterze Najman.

Oprócz kariery zawodnika sportów walki w federacjach freakfightowych Mateusz Murański zajmował się aktorstwem. Przez wiele lat występował w serialu "Lombard, Życie pod zastaw". Tam poznał Arkadiusza Tańculę, z którym się zaprzyjaźnił. Panowie następnie się poróżnili, a swój konflikt rozwiązywali w oktagonie. Stoczyli dwa pojedynki, w których górą był Tańcula.

Mateusz Murański ostatnio zagrał w filmie "IO" z 2022 roku. 29-latek wcielił się w nim w rolę kibola. Dzieło Jerzego Skolimowskiego zostało nominowane nawet do tegorocznych Oscarów (ceremonia 12 marca) w kategorii "najlepszy film międzynarodowy".

Więcej o:
Copyright © Agora SA