W środę 8 lutego świat sportów walki obiegła tragiczna informacja. Nie żyje Mateusz Murański. Były zawodnik federacji Fame MMA i High League miał 29 lat. Jak na razie nie jest znana przyczyna jego śmierci. - O zgonie poinformował członek rodziny, który nie mógł się dodzwonić do ofiary. Na miejsce zdarzenia pojechali funkcjonariusze i znaleźli ciało, wykonano czynności m.in. oględziny z udziałem biegłego, potwierdzono zgon bez udziału osób trzecich - powiedziała "Super Expressowi" rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk.
Mateusz Murański był gwiazdą freak fightów. Stoczył dziewięć pojedynków, a jego bilans to cztery zwycięstwa i pięć porażek. Po raz pierwszy pojawił się w klatce na Fame MMA 10. Wówczas zadebiutował w starciu z Arkadiuszem Tańculą, z którym występował również na planie serialu "Lombard. Życie pod zastaw". Pomiędzy aktorami doszło do konfliktu, który rozwiązali w klatce. Ostatecznie triumfował Tańcula.
Porażka nie zniechęciła Mateusza Murańskiego i już dwa tygodnie później wystąpił na gali FEN 34. Tam odniósł pierwszą wygraną - pokonał Artura Syca. Po raz kolejny pojawił się w klatce 31 lipca 2021 roku. Wówczas stoczył aż dwa pojedynki jednego wieczoru. Co więcej, w obu triumfował. Pokonał wtedy "Warszawskiego Dresika" oraz "Mielonidasa".
Zwycięska passa Mateusza Murańskiego nie trwała zbyt długo. Zawodnik przegrał po jednogłośnej decyzji sędziów z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim na gali Prime Show MMA 1. Do klatki wrócił podczas FAME MMA 14, gdzie odniósł sensacyjne zwycięstwo nad Alanem Kwiecińskim. Wygrana zmotywowała Mateusza Murańskiego do ponownego starcia z Tańculą. Do rewanżu doszło na gali Fame MMA 15, ale ponownie silniejszy okazał się rywal. Walka zakończyła się przez duszenie zza pleców w 3. rundzie.
Mateusz Murański szybko chciał się odbudować i stoczył kolejne dwa pojedynki. Najpierw wystąpił na gali MMA Attack 4, a jego przeciwnikiem był Vaso Bakocević. Walka zakończyła się porażką Murańskiego. Później pojawił się w klatce podczas High League 5. Tam całkowicie się skompromitował, przegrywając przez zbyt dużą liczbą fauli na Pawle Bombie. To był ostatni raz, kiedy Murańskiego zobaczyliśmy w klatce.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.