Niemiecki pięściarz upokorzył rywala. "Absolutny brak szacunku" [WIDEO]

Niemiecki pięściarz Roman Fress popisał się efektownym nokautem. Jego zachowanie po wygraniu walki przekroczyło granice. Trudno je nawet opisać. "Absolutny brak szacunku" - czytamy w zagranicznych mediach.

W ubiegłą niedzielę 29 stycznia Roman Fress (16-1) zmierzył się z Adamem Kolarikiem (4-3) podczas wydarzenia Tohle JeBox Warm Up w Uście nad Łabą. Pojedynek był zakontraktowany na sześć rund w limicie kategorii "Cruiser". Walka zakończyła się w ostatniej rundzie na korzyść Fressa, który przez brutalny nokaut posłał Czecha na deski. Jego celebracja wzbudziła jednak lawinę kontrowersji.

Zobacz wideo Tak ma wyglądać sztab Santosa w Polsce. PZPN ujawnia szczegóły

Fress nie miał litości dla Kolarika. Pięściarz nie dość, że znokautował rywala, to jeszcze upokorzył go celebrując zwycięstwo

Do wspomnianej sytuacji doszło w szóstej rundzie pojedynku. Fress skutecznie rozpoczął akcję i trafił rywala prawym podbródkowym. Cios wyraźnie rozzłościł przeciwnika, który ruszył z serią ciosów. Niemiec dobrze jednak kontrolował dystans, przez co żadne z uderzeń do niego nie doszło. Po przepuszczeniu ostatniego ciosu wyprowadził kontrującego lewego sierpowego, który ściął z nóg gospodarza terenu.

Bezpośrednio po nokaucie Niemiec zatrzymał się koło leżącego rywala i wymownie wytarł obuwie o ring, a dopiero później poszedł do swojego narożnika. "Absolutny brak szacunku" - komentuje sportnieuws.nl. 

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Fress odbił się tym samym po pierwszej porażce w karierze. W maju ubiegłego roku 28-latek przegrał przez niejednogłośną decyzję sędziowską z Armendem Xhoxhajem podczas wydarzenia w niemieckim Magdeburgu. Reprezentant Niemiec stoczył do tej pory 16 zwycięskich walk, z czego aż 10 zakończył przez nokaut. Kilka lat temu miał okazję dzielić ring z aktualnym zawodnikiem Gromdy Mateuszem Kubiszynem. Starcie wygrał, jednak nie udało mu się znokautować popularnego "Don Diego".

Więcej o: