Conor McGregor jest jednym z najlepszych zawodników MMA w historii. Irlandczyk w 2016 roku był na samym szczycie, stając się pierwszym podwójnym mistrzem UFC. Dzierżył w tym czasie pasy w kategorii piórkowej oraz lekkiej. Ostatni raz był widziany w klatce w lipcu 2021 roku, kiedy przegrał drugi pojedynek z Amerykaninem Dustinem Poirierem.
McGregor nie może jednak narzekać na brak "atrakcji" w swoim życiu. W piątkowe popołudnie na Instagramie zdał relację z wypadku drogowego, którego był uczestnikiem. Zawodnik UFC jechał na rowerze wąską dwukierunkową drogą, w pobliżu swojego domu w Dublinie w Irlandii. Wtedy został potrącony przez samochód i spadł z roweru.
- Samochód potrącił mnie od tyłu. Kierowca został oślepiony przez słońce i mnie nie widział. Z pełną prędkością najechał prosto na mnie. Dzięki Bogu, mój czas nie nadszedł. Dziękuję też wrestlingowi i judo za to, że wiedziałem, jak upadać - napisał Conor McGregor na Instagramie i opublikował zdjęcie oraz nagrania z miejsca zdarzenia.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
McGregor ostatecznie nie ucierpiał w żaden poważny sposób. - Wszystko dobrze, nie martwcie się - powiedział w opublikowanym nagraniu.
Mężczyzna, który prowadził samochód, przeprosił Irlandczyka i zaoferował mu podwózkę do domu. - Z tyłu mamy rower. To nie był nasz czas, to wszystko. Niech Bóg błogosławi, a my wciąż tu, ku**a, jesteśmy, dzięki Bogu. Tylko to się liczy - dodawał McGregor.
Według informacji hiszpańskiego dziennika "Majorca Daily" przeciwko McGregorowi prowadzone jest dochodzenie w sprawie rzekomej napaści. Do zdarzenia miało dojść w lipcu ubiegłego roku na Ibizie podczas imprezy urodzinowej zawodnika. Więcej o tym można przeczytać w tym tekście --> TUTAJ.