KSW. Materla znów to zrobił. Pokazał, co potrafi. "Nie byłem w stanie trzymać herbaty" [WIDEO]

Kacper Sosnowski
Dekadę temu odbył się jeden z najbardziej krwawych i wyrównanych pojedynków w historii KSW. Choć rewanż po tak długim czasie dla wielu wydawał się abstrakcją, to działacze KSW do niego doprowadzili. Na gali w Szczecinie za sprawą Michała Materli i Kendalla Grove'a znów było ostro. Znów wygrał Polak.

- Byłem pewny, że zostałem mistrzem - opowiadał potem o walce z 2013 roku Amerykanin. Zresztą po trzeciej rundzie wskoczył na liny i uniósł ręce w geście zwycięstwa. Materla był bardzo porozbijany, krew dosłownie skapywała mu z twarzy, ale liczba rozcięć nie wskazywała na tego, kto był tego wieczoru gorszy. Materla tłumaczył potem, że był spuchnięty i o te rozcięcia było łatwiej. On też wtedy mocno bił rywala. Sędziowie zarządzili czwartą rundę. Kibice znów zobaczyli w niej wojnę. Po niej arbitrzy wskazali na Polaka. To spotkanie zostało wówczas nagrodzone bonusem za walkę wieczoru i zyskało miano jednej z najlepszych walk w historii organizacji. Grove był rozgoryczony werdyktem.

Zobacz wideo Pudzianowski przeprasza Materlę. "Nie chciałem zrobić mu krzywdy"

Znów dramatycznie. "Nie miałem prawej ręki"

Jasne było, że o powtórkę tej elektryzującej atmosfery i nawiązanie do poziomu obu panów po niemal 10 latach będzie trudno. Wtedy obaj zawodnicy byli w okolicach trzydziestki. Teraz Amerykanin ma już czwórkę z przodu, a Materla niebawem będzie 40-latkiem. W dodatku Grove ostatni pojedynek w MMA stoczył 3,5 roku temu. W tym czasie trzy razy walczył na gołe pięści, ale ostatni raz ponad dwa lata temu. Z kolei Materla długo przeżywał majową, nieoczekiwaną porażkę z Mariuszem Pudzianowskim. 

Ta sobotnia walka w kat. do 88,5 kg. zaczęła się jednak od mocnych ciosów w stójce. Grove częściej korzystał z zasięgu swych rąk, Materla starał się też obijać nogę rywala. Polak wydawał się szybszy. Jego pojedyncze ciosy były mocne. Jeden z nich rozciął ług brwiowy rywala. Pod koniec 1. rundy, gdy Polak szedł do przodu i opuścił gardę, nadział się jednak na odpowiedź rywala. 

Druga runda zaczęła się dla Polaka najlepiej jak się da. Materla trafi rywala w głowę mocnym lewym prostym. Amerykanin padł na deski. Zawodnik ze Szczecina rzucił się z ciosami. Chciał dobić rywala, jednak Grove zdołał dojść do siebie. Walka znów przeniosła się do stójki, w której scenariusz szybko się powtórzył. Materla zasypał Amerykanina ciosami przy siatce, ten osunął się na matę. Z pozycji bocznej potraktował Amerykanina łokciami, sędzia musiał przerwać starcie. Polak wygrał przez TKO.

Warto dodać, że dla Materli był to trudny pojedynek także od strony mentalnej. Kilkanaście dni temu zawodnik pochował swego 16-letniego bratanka Vincenta. Nawiązał zresztą do tego po ringowym starciu. Przyznał też kibicom, że nie był pewny czy uda mu się wyjść do pojedynku.  

- Walczyłem bez prawej ręki. Nie byłem w stanie trzymać nią herbaty. Myślałem kilka dni temu, że nie dam rady powalczyć, ale wiecie, jak to jest. Może mi zabraknąć zdrowia i techniki, ale nie zabraknie mi charakteru - mówił Materla. Po wygranej został najczęściej wygrywającym zawodnikiem w historii KSW. Zanotował swój 21. triumf w tej organizacji. Mamed Chalidow ma jeden mniej. 

Chociaż potyczka wieczoru mogła się podobać, to na miano, tak porywającej walki, jaką 10 lat temu stoczyli Materla z Grovem, teraz zapracowali Tomasz Romanowski z Radosławem Paczuskim, którzy walczyli w co-main evencie. Niejednogłośną decyzją wygrał ten pierwszy.

Wyniki gali KSW 78

CW 88,5 kg: Michał Materla pok. Kendalla Grove’a przez TKO w 2. rundzie
83,9 kg: Tomasz Romanowski pok. Radosława Paczuskiego przez niejednogłośną decyzję sędziów
70,3 kg: Roman Szymański pok. Raula Tutarauliego przez poddanie (balacha) w 1. rundzie
70,3 kg: Valeriu Mircea pok. Borysa Mańkowskiego przez KO w 1. rundzie
93 kg: Kleber Silva pok. Łukasza Sudolskiego przez KO w 2. rundzie
93 kg: Rafał Kijańczuk pok. Marca Doussisa przez TKO w 1. rundzie
70,3 kg: Łukasz Rajewski pok. Sahila Siraja przez TKO w 1. rundzie
70,3 kg: Oskar Szczepaniak pok. Raimondasa Krilaviciusa przez jednogłośną decyzję sędziów
83,9 kg: Borys Dzikowski pok. Andre Langena przez jednogłośną decyzję sędziów

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.