Abdul-Kerim Edilov przez kilka lat był jednym z najlepszych czeczeńskich zawodników. Można było obejrzeć go na galach takich organizacji jak ACB, Cage Warriors i Fight Nights Global. W 2013 roku w zaledwie dwie minuty rozprawił się z Jirim Prochazką, późniejszym mistrzem wagi półciężkiej UFC. Edilov w największej federacji sztuk walki na świecie także się pojawił. Zawalczył w niej raz, w 2017 roku pokonał przez TKO Bojana Mihajlovicia.
Od tamtego czasu Edilov nie pojawiał się już w oktagonie. Karierę zawodową zakończył z bilansem 17-4. Aż szesnaście z siedemnastu zwycięstw odniósł poddając rywali przez czasem. Później więcej o zawodniku słychać było za sprawą jego powiązań z Ramzanem Kadyrowem, przywódcą Republiki Czeczeńskiej, oskarżanym o popełnienie zbrodni wojennych w Ukrainie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Abdul-Kerim Edilov trenował synów Kadyrowa i był jego bliskim współpracownikiem. W nagrodę za oddanie Kadyrow uczynił go szefem swojego sztabu, a z czasem nawet wiceministrem. To właśnie związki z Kadyrowem, a także skrajne poglądy na temat społeczności LGBT miały zamknąć Edilovowi drzwi do kariery w UFC.
Jak podał na Twitterze dziennikarz Karim Zidan, Edilov popadł jednak w niełaskę Ramzana Kadyrowa. Podobno jeszcze przed rozpoczęciem inwazji Rosji na Ukrainę. Szybko przestał pokazywać się w obecności czeczeńskiego przywódcy. Stracił wszelkie przywileje, a w piątek 30 grudnia został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Nie wiadomo, jaka była przyczyna jego śmierci. Spekuluje się natomiast, że zamieszany w nią mógł być właśnie Kadyrow.
Abdul-Kerim Edilov miał 30 lat. W trakcie kariery nazywany był "Czeczeńskim Lwem". Był zawodnikiem klubu Fight Club Akhmat.