• Link został skopiowany

Historia jak z "Karate Kid" w KSW. "Musiało to naturalnie do mnie spłynąć" [Wideo]

Kacper Sosnowski
- Szukałem autorytetów i wzorów, ale wiedziałem, że nie mogę być jak ktoś inny - mówi Jakub Wikłacz w szczerej rozmowie ze Sport.pl. Za 26-latkiem jak sam przyznaje najważniejsze wydarzenie w jego życiu. Zdobycie mistrzowskiego pasa KSW w wadze koguciej i to na gali, gdzie walczyli jego bohaterowie z młodości: Mamed Chalidow i Mariusz Pudzianowski. Historia Wikłacza też jest filmowa.
Jakub Wikłacz KSW
fot. KSW

Po tej walce puściły wszystkie emocje, a na jego twarzy pojawiły się łzy.

- Do ludzi, którzy mierzą się z presją, z wyrzeczeniami i muszą mieć chłodną głowę podczas rywalizacji, te emocje przychodzą potem ze zdwojoną siłą - mówi Sport.pl Jakub Wikłacz, nowy mistrz KSW w wadze koguciej, komentując w ten sposób ogromne wzruszenie po pokonaniu Sebastiana Przybysza. - Nawet jak pierwszy raz oglądałem tę walkę, to po werdykcie łza znów zakręciła mi się w oku – dodaje, o czym w poniższym wywiadzie.

Zobacz wideo

"Nagrywane walki nie przekazują emocji"

Przybysz przez 21 miesięcy był mistrzem kat. koguciej, cenionym przez Wikłacza trzy lata starszym zawodnikiem, z którym stoczył już dwie walki. Każdy z panów wygrał po jednej, więc trzecia miała dodatkowy smaczek. Wikłacz był underdogiem. Bukmacherzy oceniający jego szansę, zupełnie na niego nie stawiali. Zresztą już nie pierwszy raz, ale jemu ta sytuacja się podobała, a nawet go nakręcała.

- Pomyślałem sobie, że im pokarze - komentuje. A dalej też było jak w filmie. Wyszedł do klatki przy dźwiękach piosenki "You are the best around" Joe Esposito, użytej do filmu Karate Kid. Historii o skromnym chłopcu, który wytężonym treningiem wszedł na szczyt, pokonując przy tym najważniejszego rywala. W filmie ta droga do upragnionego celu nie była zbyt długa, ale i Wikłacz przez ostatnie dwa lata poczynił niebywały progres i sięgnął po mistrzowski pas właśnie w tak krótkim czasie. Na koincydencję wybranego przez siebie muzycznego tematu i swojej historii tylko się uśmiecha.

- Wygląda to pięknie. Chyba musiało to jakoś naturalnie do mnie spłynąć. Filmów o sportach walki jednak nie lubię. Te nagrywane walki nie przekazują emocji. To nie jest coś, co można wyreżyserować - uśmiecha się przyznając, że z Karate Kid i muzycznym tematem z tego filmu łączy się prosta historia. Można jej posłuchać na materiale wideo.

"Wiedziałem, że nie mogę być jak ktoś inny"

Wikłacz jednego dnia spełnił kilka swoich marzeń. Znów pokonał Przybysza, do którego ma duży szacunek, zdobył mistrzowski pas, a przy tym zrobił to na największej gali w historii KSW.

- Do tej pory do mnie nie dochodzi, że biłem się na jednej gali z Mamedem Chalidowem i Mariuszem Pudzianowskim - mówi. Mamed inspirował go, kiedy Wikłacz jeszcze nie trenował, zresztą obaj mieszkali wówczas w Olsztynie. Potem już w klubie, droga młodego Wikłacza przecięła się też z inną mistrzynią Joanną Jędrzejczyk. Jak teraz mówi Sport.pl sam zawodnik, miał on wokół siebie sporo osób, którym dużo zawdzięcza, które dały mu inspiracje.

- Szukałem autorytetów i wzorów, ale wiedziałem, że nie mogę być jak ktoś inny - mówi. O jego stylu rzeczywiście można powiedzieć, że jest unikalny, z fantastycznym grapplingiem, rozwiązaniami w parterze, które zaskoczyły już sporą grupę rywali i z wielką wolą sięgania po więcej. Bo jak przekonuje nas Wikłacz, z pasa się cieszy, ale jest on tylko etapem na jego drodze.

- Debiut w KSW, walka o pas, obrona pasa, to są tylko stopnie, by być najlepszym na świecie. Wiem, co i kiedy chciałbym zdobyć, ale to zostawię dla siebie.

Kacper Sosnowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: