Michał Oleksiejczuk odniósł drugie zwycięstwo z rzędu w UFC po zmianie kategorii wagowej z półciężkiej na średnią. W sierpniu w zaledwie dwie minuty znokautował doświadczonego Sama Alveya. Teraz równie szybko uporał się z Amerykaninem Codym Brundagem.
Starcie Oleksiejczuk - Brundage było jedną z atrakcji gali UFC Vegas 66, która odbyła się w UFC Apex w Las Vegas. W walkę odważniej wszedł Amerykanin, który zaczął od wysokiego kopnięcia, a następnie sprowadził Oleksiejczuka do parteru. Polak znalazł się na plecach, a Brundage próbował zapiąć duszenie. Ostatecznie zdołał się jednak wybronić i przetoczyć rywala. Szybko znalazł się na górze i zaczął kontrolować pojedynek.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Zawodnik z Lubelszczyzny nie pozwolił rywalowi się uwolnić i sukcesywnie obijał go z góry. W końcu zyskał na tyle swobody, że zaczął raz za razem okładać głowę Brundage. Kolejne ciosy dochodziły twarzy Amerykanina. Obijał go łokciami i mocnymi sierpowymi. Sędzia, widząc, że ten nie reaguje, przerwał pojedynek. Tym samym Michał Oleksiejczuk zaliczył kolejne efektowne zwycięstwo przez nokaut już w pierwszej rundzie.
Postawę 27-latka doceniły władze UFC. Przyznano mu nagrodę za najlepszy występ wieczoru. Premia wyniosła 50 tysięcy dolarów! Oleksiejczuk może być zatem niezwykle zadowolony ze swojej postawy, a także dodatkowej nagrody.
"Do każdej walki idę z wiarą w sercu, że kiedyś przyjdzie taki moment, że będę na samym szczycie i zrobię to dla swojego kraju. Walka trwa" - skomentował wydarzenia minionej nocy w Las Vegas na swoim Instagramie.
Michał Oleksiejczuk doskonale radzi sobie po związaniu z UFC. Pod szyldem największej na świecie organizacji mieszanych sztuk walki stoczył do tej pory dziesięć pojedynków. Wygrał aż sześć z nich. Trzy razy wychodził z oktagonu pokonany, a jedna walka została uznana za nieodbytą. Co cieszy, to że Polak świetnie radzi sobie po zmianie kategorii wagowej na średnią i jest na ten moment niepokonany.