Trylogia dopełniona. Jest nowy mistrz KSW. "Wirtuoz parteru"

Trylogia została zakończona. Sebastian Przybysz przegrał z Jakubem Wikłaczem po niejednogłośnej decyzji sędziów i stracił pas wagi koguciej. To pierwsza porażka Przybysza od grudnia 2018 roku. Komentatorzy Viaplay chwalili postawę Wikłacza i określili go "wirtuozem parteru". - Zdziwiło mnie, jak Sebastian toczył ten pojedynek, ale w to mi graj - mówił Wikłacz po walce.

Gala XTB KSW 77 była świetną okazją do dopełnienia trylogii pomiędzy Sebastianem Przybyszem, mistrzem wagi koguciej a Jakubem Wikłaczem. Pierwsza walka odbyła się w 2017 roku i wtedy górą był Wikłacz. Trzy lata później Przybysz udanie zrewanżował się rywalowi i znokautował go w trzeciej rundzie. Pierwotnie dopełnienie trylogii miało odbyć się w maju na gali KSW 69, ale Wikłacz nabawił się kontuzji. W jego miejsce wszedł Werlleson Martins, a Przybysz nie stracił mistrzowskiego pasa.

Zobacz wideo Zawodnik KSW spytał Kawulskiego o freaki. "Nie mamy kompleksów"

XTB KSW 77. Waga kogucia ma nowego mistrza. Trylogia zakończona

Pojedynek rozpoczął się od niskich kopnięć z obu stron. Jakub Wikłacz zdołał sprowadzić mistrza do parteru, natomiast nie uzyskał tam przewagi. W kolejnej rundzie Wikłacz najpierw wszedł w klincz, a potem zawodnicy znów wylądowali w parterze. Sebastian Przybysz podszedł bardzo spokojnie do starcia na tej płaszczyźnie i na początku dominował, będąc na górze. Nie brakowało jednak przetoczeń, a po jednym z nich przewagę zyskał pretendent. Trzecia runda była już pełną dominacją Wikłacza w parterze, a pod koniec rundy Przybysz miał zapięte duszenie. Prawdopodobnie zabrakło mu kilku-kilkunastu sekund do poddania rywala. Komentatorzy pochwalili Wikłacza i określili go "wirtuozem parteru".

Przybysz dobrze zaczął czwartą rundę, natomiast im bliżej do gongu kończącego rundę, to Wikłacz zyskiwał coraz większą przewagę, przetaczając rywala i dominując na górze. Ostatnia runda była kontrolowana przez mistrza wagi koguciej, który najpierw starał się zaznaczyć przewagę w stójce, a potem obijał Jakuba Wikłacza w parterze. 90 sekund przed końcem rundy pretendent udanie przetoczył mistrza i znajdował się na górze, jednocześnie dopychając go do siatki. - Nie próbuj tylko buggy choke (odwrotnego trójkąta) - mówił Przybysz do Wikłacza pod koniec rundy. Ostatecznie Wikłacz wygrał niejednogłośną decyzją sędziów.

- Zdziwiło mnie, jak Sebastian toczył ten pojedynek, ale w to mi graj. Zaskoczył mnie swoją postawą w parterze. Jak blisko było poddania? Myślę, że tak blisko, jak w naszym ostatnim pojedynku. Cieszę się, że wygrałem z nim na przebiegu pięciu rund, bo to wielkie osiągnięcie - mówił Wikłacz w wywiadzie po walce. - Chciałbym, byście mocno klaskali Wikłaczowi, bo był lepszy - takimi słowami Przybysz pochwalił rywala.

Tym samym Sebastian Przybysz zanotował pierwszą porażkę od grudnia 2018 roku, gdy przegrał z Antunem Raciciem. Między tymi porażkami Przybysz wygrał siedem walk, w tym tę o pas wagi koguciej z Raciciem. Z kolei Wikłacz notuje czwartą wygraną w historii występów w KSW - wcześniej pokonał Patryka Surdyna, Antuna Racicia i Bruno Augusto dos Santosa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.