Podczas High League 5 Damian Janikowski pokonał Mateusza "Don Diego" Kubiszyna, a Maciej "Zony" Zoniuk pokonał Jakuba "Holaka" Krawczyka przed czasem po ciosach w parterze. Jednym z najbardziej jednostronnych starć, przynajmniej zdaniem kibiców, miało być to pomiędzy Mają Staśko a Marią "Maszą" Graczykowską.
W jednej z walk na High League 5 Maja Staśko walczyła z Marią "Maszą" Graczykowską. Lewicowa aktywistka miała już za sobą debiut w formule MMA - na czwartej edycji gali pokonała Ewę "Mrs Honey" Wyszatycką. Starcie z Graczykowską jednak w pełni pokazało, dlaczego niektóre zestawienia na galach freakfightowych nie mają absolutnie żadnego sensu. Graczykowska kompletnie się nie broniła i uciekała od rywalizacji ze starszą przeciwniczką.
To była kompletna dominacja Staśko w klatce. Lewicowa aktywistka zadała rywalce kilka ciosów, Maria Graczykowska padła na matę, a sędzia zaczął ją liczyć. Dwa razy walka wróciła do stójki, a za trzecim razem finalnie arbiter zarządził koniec walki.
Ten pojedynek może być przyczynkiem do dyskusji na temat kart we freak fightach. Takich walk jak Staśko z Graczykowską jest często kilka podczas każdej gali tego typu. Oczywiście w zawodowych galach sportów walki również widoczna jest dysproporcja pomiędzy poszczególnymi zawodnikami, jednak zdarza się to incydentalnie, a tu jest to norma.