Adam Balski już w maju zachwycił swoich kibiców, chociaż przegrał z Alenem Babiciem (11-0, 10 KO) w walce o pas WBC Silver w powstałej niedawno wadze bridger. Polak swoją postawą przeciwko faworyzowanemu Chorwatowi zyskał uznanie. Teraz wrócił i pokazał, że podkładane w nim nadzieje nie były przypadkowe.
Tym razem Polak mierzył się na ringu w Zakopanem z Nicolasem Holcapfelem. Trudno tu jednak mówić o wyjątkowo emocjonującej walce, bo Balski bardzo szybko pozbawił rywala złudzeń.
Do pokonania Słowaka pięściarz z Kalisza potrzebował ledwie dwóch minut. Najpierw rywal otrzymał od Balskiego lewy prosty, a po nim Polak huknął prawym sierpowym za rękawicę w okolice ucha. Sekundę później Holcapfel leżał już na deskach.
Sędzia rozpoczął odliczanie i przy ósmej sekundzie słowacki bokser wstał. Chwilę później przewrócił się po lewym prostym i walka została przerwana. "Szybki powrót po ciężkiej walce z Babicem i teraz czas na wyższą poprzeczkę" - czytamy na profilu Knockout Boxing Night.
Adam Balski odniósł w stolicy polskich Tatr 17. zwycięstwo w zawodowej karierze, 10. przed czasem. Teraz może liczyć na kolejny duży pojedynek.