Mistrz UFC szokuje ekstremalnym treningiem mentalnym. "To doświadczenie na swój sposób święte"

- To doświadczenie na swój sposób magiczne, święte. Jestem tylko ja, butelka wody i cisza. Nawet nie jem przez te kilka dni - mówi Jiri Prochazka, mistrz UFC, o swoich nietypowych treningach mentalnych.

Jan Błachowicz liczył, że po tym jak Jiri Prochazka pokonał Glovera Texeirę, to właśnie on postara się odebrać pas UFC Czechowi. Prochazka jednak uznał, że woli zrewanżować się Brazylijczykowi. - Chcę walczyć z Gloverem. Nie ze względu na to, że będzie to kolejna wielka walka, ale dlatego, że mój występ w naszym pierwszym pojedynku był fatalny. Pokażę wam jednoznacznie i zdecydowanie czemu jestem mistrzem. Uważam też, że Glover na to zasłużył - powiedział Prochazka, mistrz wagi półciężkiej, czyli do 93 kg. Do ich pojedynku dojdzie już 10 grudnia w Las Vegas. Na tej samej gali ma zawalczyć Polak, który po porażce z Teixeirą, wrócił do klatki w maju tego roku i pokonał w 3. rundzie przez TKO Austriaka - Aleksandara Rakicia. Rywalem Błachowicza zostal Magomed Ankalajew. My jednak teraz skupimy się na czeskim mistrzu.

Zobacz wideo Zbigniew Boniek: Francuzi wiedzą, że popełnili faux pas wobec Lewandowskiego

Prohazka zamknięty w samotności

Prohazka był gościem programu "The MMA Hour", gdzie zdradził, w jaki sposób trenuje swój umysł. Treningi mentalne Czecha nie należą do popularnych.

- Chodzi o dark room [ciemny pokój], w którym spędzam trzy dni. To właśnie wtedy może popracować nad swoimi demonami. Trenować swój umysł. Nie chciałbym za dużo mówić na ten temat, bo to moje prywatne sprawy. W każdym razie to świetne uczucie, gdy czas przestaje mieć znaczenie. To doświadczenie na swój sposób magiczne, święte. Jestem tylko ja, butelka wody i cisza. Nawet nie jem przez te kilka dni. Umysł zaczyna działać na podwyższonych obrotach. Trzy czy cztery dni, to nie tak długo. Tym bardziej, że w tym czasie poznajesz siebie. Dowiadujesz się, kim naprawdę jesteś. Później na treningu możesz pokazać znacznie więcej niż wcześniej - tłumaczył Prochazka.

Na ile skuteczne są to treningi, dowiemy się w grudniu, gdy będzie bronił pasa mistrzowskiego UFC. Jeszcze kilka lat temu zawodnicy MMA niemal obrażali się na pytania o współpracę z psychologami sportowymi. Dziś ich świadomość się zmieniła. Nikt nie wstydzi się wizyt u różnych terapeutów. A np. Jan Błachowicz twierdzi, że bardzo dużo zawdzięcza Darii Albers, która jest jego trenerką mentalną.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.