W przyszły weekend odbędzie się gala UFC 280. W Abu Zabi walką wieczoru będzie starcie o pas wagi lekkiej, w którym Charles Oliveira (33-8) zawalczy z Islamem Machaczewem (22-1-0). We wcześniejszym pojedynku Mateusz Gamrot (nr. 9 w rankingu UFC) zawalczy z zajmującym 6. miejsce Beneilem Dariushem.
Starcie Polaka z Amerykaninem zdaniem Chabiba Nrumagomiedowa powinno wyłonić kolejnego pretendenta. - Teraz liczą się tylko dwaj goście. Gamrot i Dariush. Zwycięzca tego pojedynku całkowicie, w stu procentach, zasłuży na walkę o pas - oświadczyła legenda UFC, która wygrała 29 starć w karierze z... 29 walk.
Choć nikt tego oficjalnie nie potwierdził, to wydawało się, że i UFC myśli podobnie, co Chabib. Wygląda na to, że Dariush i Gamrot mogą zostać odstawieni na boczny tor. Dana White ma nowy pomysł. Okazało się, że chrapkę na kolejny pas ma Alexander Volkanovski, mistrz wagi piórkowej. Mało tego, Australijczyk stwierdził niedawno, że jest rezerwowym zawodnikiem, jeśli Oliveira lub Machaczew mieliby odnieść kontuzje tuż przed galą.
34-latek ma na koncie 26 walk, z czego 25 wygranych. W 2013 roku pokonał go Corey Nelson. Od tamtej pory zwyciężył 22 razy z rzędu. Pokonał m.in. Jose Aldo czy Maxa Hollowaya. Głos ws. Volkanovskiego zabrał Dana White.
Jak informuje dziennikarz Robbie Fox, szef UFC potwierdził, że Volkanovski zostanie pierwszym pretendentem do pasa wagi lekkiej. Natomiast o jego pas w dywizji koguciej zawalczy wygrany starcia Petr Yan (16-3) z Seanem O'Malley (15-1-0).
Kilka miesięcy temu Gamrot na gali w Las Vegas pokonał na punkty Tsarukyana. Tym samym 31-letni Polak udowodnił, że zasługuje na kolejne wielkie wyzwania w UFC. Oczywiście, "Gamer" wciąż liczy, że wygrana z Dariushem będzie dla niego przepustką do walki o pas. I pomimo najnowszych wypowiedzi White'a nadal może na to liczyć. Bo jeśli w imponującym stylu pokona Dariusha, to być może White zmieni zdanie.
A co jeśli Polak przegra, albo UFC nie będzie mu chciało od razu dać szansy w starciu o tytuł? Wówczas Polak na pewno nie pogardzi zestawieniem ze słynnym Justinem Gaethje. Tym bardziej że Amerykanin zabiega o taką walkę. A że obaj walczą niezwykle widowiskowo, a Gamrot zaczął kolekcjonować bonusy w UFC za swoje efektowne walki, to i szefom UFC powinna się spodobać taka idea.