Kilka tygodni temu federacja PRIME SHOW MMA, której założycielem i twarzą jest Kasjusz "Don Kasjo" Życiński, ogłosiła, że podczas listopadowej gali zawalczy Paweł "Popek" Mikołajuw. Znany raper w walce wieczoru ma zmierzyć się właśnie z Życińskim, a starcie odbędzie się na zasadach bokserskich. Co-main eventem będzie natomiast starcie Kamili "Zusje" Smoguleckiej z Moniką Godlewską.
Im bliżej gali, tym więcej kontrowersji. Wszystko za sprawą... FAME MMA. Okazuje się bowiem, że "Popek" podpisał z tą federacją kontrakt, który zabrania mu udziału w konkurencyjnym wydarzeniu PRIME SHOW MMA. Jeden z właścicieli FAME'u, Wojciech Gola, zdradził szczegóły w rozmowie z Mateuszem Kaniewskim na YouTube. Jeśli "Popek" faktycznie przystąpi do walki z "Don Kasjo", grozi mu surowa kara.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Oczywiście ma zakaz konkurencji, nie powinien wziąć tej walki. Jeżeli "Popek" zawalczy w PRIME, jeśli dojdzie do tej walki, to dożywotnio zostanie zbanowany z FAME’u. Mocno, ale musimy respektować zasady naszych kontraktów - powiedział Gola. - Chodzi ot o, żeby zawodnicy nie łamali naszych umów, co się zdarzało. Też tutaj… my z High League dogadujemy się i jakby nie łamiemy naszych warunków umownych. No jednak z PRIME, to nie jest takie proste, nie wygląda to tak dobrze. Dlatego takie, a nie inne oświadczenie. Mam nadzieje, że one przyniesie pozytywne rezultaty - wytłumaczył. Całej wypowiedzi można wysłuchać na nagraniu poniżej.
"Popek" po raz ostatni pojawił się w oktagonie w marcu tego roku. Podczas gali FAME MMA 13 zmierzył się z Normanem "Storminem" Parke. Pojedynek został jednak szybko przerwany, bo już po zaledwie 37 sekundach. Wszystko z powodu kontuzji rapera, który w jednej z akcji doznał złamania ręki.