Badr Hari to postać, którą powinien kojarzyć każdy prawdziwy fan sportów walki. 42-letni zawodnik pochodzenia marokańsko-holenderskiego jest legendą kickboxingu, choć najlepsze lata ma już dawno za sobą. Najlepiej o tym świadczy fakt, że ostatnią walkę wygrał w... 2015 roku, gdy pokonał Ismaela Londta.
W Polsce o Harim zrobiło się głośno po dwóch walkach z Arkadiuszem Wrzoskiem. Rok temu Polak pięknym wysokim kopnięciem posłał na deski Hariergo. Pół roku później odbył się rewanż, ale skończył się skandalem. Walka została przerwana po dwóch rundach.
Federacja Glory przedwcześnie zakończyła galę nr. 80 ze względu na duże zamieszki na trybunach pomiędzy polskimi a marokańskimi kibicami. Walka została uznana za nieodbytą [NC - No contest], więc nie poznaliśmy jej zwycięzcy.
W minioną sobotę Hari wrócił do ringu, gdzie spotkał się z dobrym kolegą Wrzoska - Alistairem Overeemem. Była gwiazda UFC poradziła sobie z Harim dopiero w trzeciej rundzie. Najpierw posłał rywala na deski serią uderzeń (kombinacją: kopnięcia na korpus, kolana, sierpa i podbródka), a jak Badr wstał po liczeniu, to Holender znowu go zaczął obijać. I ostatecznie wygrał na punkty.
Warto zaznaczyć, że Overeem i Hari zmierzyli się z sobą trzeci raz. W 2008 roku górą też był Overrem, ale rok później triumfował Hari.
Po walce wszedł do ringu Rico Verhoeven i wyzwał Overeema na pojedynek.